Parlament Europejski ma dzisiaj przegłosować antypolską rezolucję, zgodnie z którą spór wokół TK „zagraża demokracji, prawom człowieka i rządom prawa”. W związku z tym nasuwają się trzy wnioski: (1) Wygląda na to, że PE nie mają obecnie innych problemów do rozpatrzenia. (2) Treść tej rezolucji została napisana w Warszawie, przez odsuniętych od władzy polityków, których „domem jest Bruksela”. (3) Przyjęcie rezolucji uderzającej w konkretny kraj może być odczytane jako przedreferendalna wskazówka dla Brytyjczyków (Brexit).
Nie mam wątpliwości, że przyjęcie przez PE tej jawnie anty-polskiej rezolucji może być odczytane jako przedreferendalna wskazówka dla Brytyjczyków. Po Brexicie zobaczymy miny towarzyszy komisarzy i innych eurokratów.
Poza tym rezolucja ta, o ile zostanie rzeczywiście przyjęta, pokazuje jak bardzo UE oderwana jest obecnie od twardej rzeczywistości i jak przemożne wpływy mają tam odsunięci od koryta polscy politycy, którzy publicznie głoszą frazesy, że „ich domem jest Bruksela”. PE zamiast starać się poszukiwać rozwiązania prawdziwych problemów i wyzwań przed którymi stoi obecnie Europa, zajmuje się Polską, bo grupa rozhisteryzowanych ludzi nie może się pogodzić, że w wyniku demokratycznych wyborów została odsunięta od władzy.
Artykuł za: niewygodne.info.pl