W kontekście ostatniego zamachu terrorystycznego w Manchesterze, który zorganizowali islamscy ekstremiści, warto przypomnieć, że pod koniec 2015 roku niemiecki „Berliner Zeitung” napisał, iż ze strony Polski i Węgier współczesnej demokracji Europejskiej grozi większe niebezpieczeństwo niż ze strony Państwa Islamskiego! Powstaje pytanie: ilu Europejczyków od końca 2015 roku do dziś zabiło ISIS oraz jej sympatycy, a ilu Europejczyków straciło życie przez Polskę i Węgry? Czy Niemcy z „Berliner Zeitung” nadal uważają, że jesteśmy groźniejsi od ISIS?
Przypomnijmy – pod koniec 2015 roku niemiecki „Berliner Zeitung” napisał, że interpretacja praworządności, którą prezentuje na Węgrzech rząd Wiktora Orbana, a w Polsce rząd Beaty Szydło, jest dla europejskiej demokracji „większym niebezpieczeństwem niż terror Państwa Islamskiego”.
Od momentu publikacji tych słów na łamach wydawanego w Berlinie dziennika, przez Francję, Niemcy, Belgię i Wlk. Brytanię przetoczyła się fala zamachów terrorystycznych organizowanych przez islamskich ekstremistów. W ich wyniku śmierć poniosło lub zostało poważnie rannych kilkaset niewinnych osób. Ilu Europejczyków w tym czasie zginęło lub zostało rannych w wyniku działań władz w Warszawie czy Budapeszcie? Czy to rząd Szydło i Orbana, czy też może terroryści przyczynili się do zwiększonej popularności na zachodzie Europy partii skrajnie prawicowych, które oprócz bezwzględnej walki z imigrantami chciałyby również rozwalenia UE od środka?
https://prawicowyinternet.pl/komisja-europejska-straszy-wegry-aby-zaniechaly-delegalizacji-dzialajacych-tam-organizacji-georgea-sorosa/
Prowokacyjny tekst, jaki pod koniec 2015 roku ukazał się na łamach „Berliner Zeitung” miał wywołać oburzenie. I na tamten czas (koniec 2015 roku) to mu się udało. Kontrowersyjna publicystyczna teza nie wytrzymała jednak zderzenia z próbą czasu oraz rzeczywistością, jaka wkrótce nastąpiła. Krwawą rzeczywistością – dodajmy.
Dzisiaj nikt nie powinien mieć żadnych, nawet najmniejszych wątpliwości, że to islamski terroryzm jest znacznie większym zagrożeniem dla Europy, europejskiej kultury, szeroko rozumianych wartości, czy też dla „europejskiej demokracji”, aniżeli to, co dzieje się w Warszawie czy Budapeszcie. Śmiem twierdzić, że gdyby unijne elity – zamiast skupiać się na Polsce – poświęciły czas na walkę z islamskimi ekstremistami, to efekty zarówno dla przyszłości Europy, jak i dla europejskiej demokracji byłby znacznie lepsze. Za: niewygodne.info.pl