– Brytyjczycy mogą skorzystać na wprowadzeniu szariatu – te słowa jeszcze ówczesnej minister spraw wewnętrznych, a teraz już świeżo mianowanej nowej premier Wielkiej Brytanii Theresy May, zszokowały przed paroma tygodniami opinię publiczną.
Szacuje się, że w kraju funkcjonuje około stu muzułmańskich sądów działających poza zakresem brytyjskiego systemu prawnego. May nie podważa legalności tych sądów, chce tylko sprawdzić czy nie „nadużywają” swojej władzy. Orzeczenia wydane przez nieformalne sądy nie mają podstawy prawnej, ale istnieją obawy, że samo ich istnienie i działanie oznacza, iż wiele muzułmanek nie otrzymuje dostępu do wymiaru sprawiedliwości, na jakie zasługują. Podważa to również prestiż państwa, które niejako staje się zbędne w swojej funkcji sądowniczej.
Tuż przed formalnym objęciem obowiązków jako szefa rządu, ponowiła swoje stanowisko:
– Obawiam się, że prawo szariatu działa w sposób, który może oznaczać dyskryminację kobiet, która może być sprzeczna z zasadami prawa, które mamy w Wielkiej Brytanii.
Po referendum w sprawie wystąpienia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej i rezygnacji Davida Camerona, wystartowała w wyborach na lidera Partii Konserwatywnej. 11 lipca, po wyeliminowaniu i wycofaniu się pozostałych kandydatów, została ogłoszona liderem Partii Konserwatywnej. 13 lipca po złożeniu dymisji przez Davida Camerona, królowa Elżbieta II powierzyła Theresie May misję utworzenia nowego rządu. May jest 79 premierem w historii Wielkiej Brytanii.