„Niosę Ciebie Polsko, jak żagiew, jak płomienie,/ Gdzie Cię doniosę – nie wiem”. To słowa z podziemia, autor nieznany. Po latach 80. donieśliśmy Polskę do naszych dni. Panie Prezydencie! Wysoki Sejmie! Drodzy Rodacy! Niesiemy ciebie, Polsko, jak żagiew, jak płomienie, gdzie cię doniesiemy? My, Polacy, jesteśmy wielkim, dumnym narodem. Mamy wielką przeszłość. Jesteśmy narodem z pokoleń przed nami, w pokolenia, które przyjdą po nas. Jesteśmy cząstką dziejów. Rośliśmy z chrześcijańskiego, z europejskiego ducha, z naszej mowy i kultury, z umiłowania wolności, z pracy i walki o niepodległość, z fenomenu „Solidarności”.
Nam, posłom, przypadł zaszczyt reprezentowania obywateli – tych, którzy poparli obecne tu, w Sejmie, ugrupowania, tych, których głosy nie zostały uwzględnione, a także tych, którzy nie poszli do wyborów. Mamy obowiązek mówić wspólnym głosem. Mamy obowiązek, spierając się, dochodzić do porozumienia i służyć Polsce, służyć wszystkim obywatelom. To nasza wielka odpowiedzialność i nasze wyzwanie. Czy prawo stanowione przez Sejm obecnej kadencji pomoże Polsce? Czy potrafi poprawić dolę mieszkańców naszego kraju? Czy biednych uda się wyrwać z biedy? Czy da perspektywę ambitnym, pracowitym i zdolnym? Czy przywróci cześć bohaterom „Solidarności”? Na co dzień widzimy bezprawie, draństwo i rozpacz. Rządzą ci, którzy mają pieniądze i siłę. Ludziom potrzeba uczestnictwa, możliwości wypowiadania się, decydowania o sobie, o kraju. Takie są nasze cele, takie będą nasze czyny.
Tu, z tej trybuny, padło przed laty dramatyczne pytanie: Czyja jest Polska? Jest jednak jeszcze bardziej doniosłe, ważniejsze pytanie: Dla kogo jest Polska? Żyjemy nie tylko dla siebie, żyjemy i umieramy dla innych. Polska ma rosnąć, rozwijać się nie tylko dla Polaków. Jesteśmy potrzebni. Jesteśmy potrzebni sąsiadom, światu, mamy łączyć zachód Europy z jej wschodem.
My razem jesteśmy ważniejsi niż każdy z osobna. Ponad nami są wartości: dobro i prawda, wolność i sprawiedliwość. Nad nimi jest poczucie sensu naszego indywidualnego życia i naszego narodowego trwania, sensu tożsamego z niepojętym Bogiem. Polacy nieraz, przydając się sobie, przydawali się innym. Tak było w 1920 r., tak było podczas II wojny światowej, w latach walki i męczeństwa, kiedy nasz naród cierpiał, tak było w zrywie „Solidarności”. Przydaliśmy się Europie, przyczyniliśmy się do pokonania totalitaryzmu, mieliśmy swój udział w kształtowaniu mapy Europy, ale po okrągłym stole zabrakło nam odwagi, wyobraźni i oryginalności.
Marzy mi się, żebyśmy w tym parlamencie, z udziałem całego społeczeństwa, zaproponowali Polsce i Europie nową, wielką konstytucję na miarę XXI w. Konstytucję nie tylko praw, obowiązków i wolności, konstytucję sensu.
Powiemy w niej o wzajemnej solidarności bogatych z biednymi, młodych ze starymi, zdrowych z chorymi, przedsiębiorców z pracownikami, Polaków w kraju z Polakami na obczyźnie. Powiemy o solidarności między ludźmi i narodami. Powiemy w konstytucji o nowym podziale władzy, uzupełniającym obecne, tradycyjne podziały, o koniecznej dziś separacji władzy politycznej, ekonomicznej i informacyjnej. Przed laty nie zgadzaliśmy się na komunistyczną dominację polityki nad gospodarką i mediami. Dziś nie możemy zgadzać się na panowanie pieniądza nad polityką i nad prawdą. Czy potrafimy, jak nasi praojcowie, dać sobie i światu projekt na miarę Konstytucji 3 maja? Tego wam, szanowni parlamentarzyści, i tego nam, rodacy, życzę.
Prowadź nas, Polsko. (Zebrani wstają, oklaski) Bardzo dziękuję.