Wiersz: A niech Polsce świeci nadzieja
Nie mogę odejść od myśli moich,
które się wiążą z kaźnią mych sióstr i braci,
jestem ja, bo żyję, dzięki ich śmierci w oddanie bogatej,
inaczej straciłbym wszystko co można stracić,
Ich krzyk: Niech żyje Polska! – w chwili umierania,
Zawstydza mnie, w mym dbaniu o status człowieka żywego.
I w za wszelką cenę mej interesowności, aby być jednym z wielu właścicieli ziemskiej majętności.
Strzelcie mi w głowę, w rozumną potylicę,
Zapchajcie mi usta trocinami, odbierzcie mi wszystko,
Dla dobra mego. W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.
Oni wyklęci – święci. Umierający a walczący.
A kto ja? Mówią: bohaterów potomek.
Ojciec o wielkiej Polsce marzył. A ja jej ułomek.
Z genu jego życzę wam i sobie: dobra największego.
A niech Polsce świeci nadzieja,
Ich wszystkich wyklętych i Pana Naszego,
W obcych zdradzie i katuszach sióstr i braci umiłowanych przez miłosiernego w męce ich Dobrodzieja.
marzec 2013
Autor: Lech Galicki
Powróć na stronę: Lech Galicki.