Wiersz Mariana Hemara: Rozmowa z żołnierzem
„I po coście się bili?” – potrząsali głową.
A żołnierz odpowiedział: „Bośmy dali słowo.
A jesteśmy z takiego narodu, co słowa –
Choćby zdychał – nie złamie. Sczeźnie, a dochowa”.
– „A o coście się bili?” A żołnierz powiedział:
„Żeby świat się nauczył, żeby o tym wiedział,
By sobie wspomniał kiedyś – może za lat tysiąc –
Że umiałem dotrzymać, com umiał poprzysiąc” .
*
I jak tu nam tłumaczyć, co honor kupiecki,
Co kupiecki rozsądek, co upór „szlachecki”,
Gdy lepsza ustępliwość wobec konieczności,
Która słowa przekręca i podpisy mota –
Gdy jesteśmy z narodu, który myśli prościej.
Myśli: słowo się rzekło – mogiłka u płota.
U nas – słowo się rzekło, już my zniewoleni.
Bo myśmy barbarzyńcy, a nie dżentelmeni.
Nie myśmy wynaleźli „gentleman’s agreement”.
U nas, jedno – rachunek, wiara i sentyment.
I każdy, kto się uprze, w pole nas wywiedzie
I zabaczy w nieszczęściu, i wyszydzi w biedzie.
*
Ha, wywiedli nas w pole, w pole gorzkiej chwały,
A nie wiedzą, że większa dla nich samych strata –
Te ręce, które dla nas mogiły kopały,
Pogrzebały w mogile wszystek honor świata.
Słowo nie dotrzymane – strzęp marnego świstka.
Pociecha dla nas – mała. Duma dla nas – wszystka.
1945
Zapraszam do działu: Marian Hemar