Komisja Europejska (KE) wszczęła kolejne postępowanie przeciwko Polsce. Tym razem chodzi o polskie stocznie, a dokładnie o podatkowe zachęty dla przedsiębiorców budujących statki na terenie naszego kraju. Zdaniem Brukseli takie działanie może dawać polskim stoczniom przewagę nad konkurentami z zagranicy… No cóż – tak tylko przypomnę, że kiedy rządzony przez obecnego szefa KE Luksemburg stosował optymalizacje podatkowe dla wybranych międzynarodowych korporacji (ze szkodą dla takich państw jak Polska), to wszystko było okey.
Przypomnijmy – we wrześniu 2016 roku Sejm przyjął ustawę, która umożliwiła stoczniom w Polsce płacenie zryczałtowanego podatku w wysokości 1 proc. od sprzedaży pochodzącej z budowy i przebudowy statków zamiast powszechnie obowiązującego podatku dochodowego od osób prawnych lub od osób fizycznych. Celem tego działania było systemowe ułatwienie prowadzenia działalności stoczniowej na terytorium Polski. Co istotne – ze zmian w prawie mógł skorzystać każdy, kto zajmował się budowaniem statków w naszym kraju. Pod tym względem nie było wyłączeń w zakresie narodowości kapitału i pochodzenia inwestora. Innymi słowy – jeśli np. niemiecki inwestor chciał przenieść swój biznes do Polski, bo podatkowe koszty związane z budową statków były u nas niższe o tych generowanych za naszą zachodnią granicą, to zgodnie z unijną zasadą swobody przepływu kapitału oraz swobody inwestycji, mógł to zrobić na całkowitym legalu.
Niestety, tego typu ułatwienia nie spodobały się urzędnikom z Brukseli. Komisja Europejska (KE) wszczęła bowiem wczoraj dochodzenie w sprawie zachęt podatkowych dla stoczni zlokalizowanych na terytorium Polski. Zdaniem przedstawicieli KE takie zachęty mogą dawać stoczniom w Polsce nieuprawnioną przewagę nad konkurencją zlokalizowaną zagranicą. Komisja obawia się, że zryczałtowany podatek od sprzedaży (zamiast 19 proc. podatku dochodowego CIT) stanowi tzw. „pomoc operacyjną”, która w świetle obowiązujących przepisów UE nie jest dopuszczalna ponieważ „zakłóca zasady uczciwej konkurencji”.
Co ciekawe – kiedy Jean-Claude Juncker, tj. obecny szef Komisji Europejskiej, był premierem Luksemburga (a był nim między 1995 a 2013 rokiem), kraj ten stał się istną wylęgarnią nielegalnych optymalizacji podatkowych. Rząd tego państwa podpisywał z globalnymi korporacjami specjalne umowy podatkowe (doliczono się ok. 340 umów), które w istocie zwalniały je z obowiązków podatkowych w innych państwach. W ten sposób cierpiały przychody budżetowe państw, gdzie wspomniane korporacje prowadziły działalność zarobkową (np. w Polsce).
Co na to Komisja Europejska? Jajco. Zareagowali dopiero, gdy wybuchła międzynarodowa afera z tego powodu (afera LuxLeaks). Wyczulenia eurokratom nie zabrakło natomiast teraz – gdy chodzi o podatkowe zachęty dla przedsiębiorców budujących statki na terenie naszego kraju. Tu reakcja jest niemal natychmiastowa.
https://www.youtube.com/watch?v=7R6IRADpMZg