Pułkownik Władysław Wojtasik, który swoją karierę w organach bezpieczeństwa rozpoczynał w krwawych latach stalinizmu, spocznie w czwartek na Wojskowych Powązkach dla najbardziej zasłużonych Polaków… Warto dodać, że ten 'zasłużony obywatel’ swoją UBecką karierę realizował w departamencie odpowiadającym za walkę z podziemiem niepodległościowym.

Nekrolog o pogrzebie zamieszczony jest oczywiście na stronie internetowej Gazety Wyborczej (chyba nie jest to przypadek…). Ów „płk w stanie spoczynku” będzie zatem pochowany razem z takimi zasłużonymi dla Polski postaciami jak Stanisław Cat-Mackiewicz, Zbigniew Herbert, Władysław Grabski, Kazimierz Wierzyński…
Pogrzeb odbędzie się 2 kwietnia 2015 roku o godzinie 14.15 w domu pogrzebowym na Cmentarzu Wojskowym przy ul. Powązkowskiej 43/45
Dzięki pracy w bezpiece Władysław Wojtasik rozpoczął pracę w wywiadzie oraz w dyplomacji, przez wiele lat był ambasadorem PRL w Rumunii i Chińskiej Republice Ludowej.
W nekrologu rodzina podaje, że zmarły był odznaczony między innymi Krzyżem Srebrnym Virtuti Militari i Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Pojawia się tutaj pytanie czy osoba pracująca w najgorszych latach stalinizmu, w wydziale odpowiedzialnym za mordy polskich patriotów oraz za fizyczne znęcanie się nad bezbronnymi kobietami (np. „Inką”) nie powinna mieć w „wolnej” Polsce odebranych takich odznaczeń? Moim zdaniem powinna, tak samo jak wszyscy byli pracownicy stalinowskiego aparatu terroru.
Dziwny jest fakt, że kilka dni po śmierci komunistycznego notabla jest on chowany w tak dostojnym miejscu a kilka tygodni po podaniu do wiadomości informacji o odnalezieniu ciała Danuty Siedzikówny „Inki” nadal nie wiemy gdzie będzie pochowana… ale to temat na oddzielny post, który niedługo szczegółowo opiszę.