Już od dłuższego czasu mówi się o ukaraniu Węgier za jej politykę migracyjną, która nie jest zgodna z wartościami Unii Europejskiej. W kontekście tym wspomina się o przymusowym lokowaniu tzw. uchodźców, lub o wydaleniu tego państwa z Unii. Luksemburg właśnie poparł tę drugą opcję tłumacząc, że węgierskie służby traktują muzułmańskich migrantów „gorzej niż dzikie zwierzęta”.
Polityka migracyjna Europy Wschodniej od samego początku nie podobała się władzy UE. Organizacja ta funkcjonuje zresztą niczym jedno wielkie państwo. Sytuacja z uchodźcami pokazuje, że kraje takie jak Polska czy właśnie Węgry nie mają najwyraźniej prawa decydować o sobie bez uzyskania zgody z Brukseli.
Jean Asselborn, Minister Spraw Zagranicznych Luksemburgu twierdzi, że Węgry powinny zostać tymczasowo zawieszone, lub nawet kompletnie wydalone, gdyż państwo to stanowi zagrożenie dla wartości europejskich. Dodał, że kraj nie tylko buduje mury przeciwko uchodźcom, ale także nie posiada wolnych mediów i niezależnego sądownictwa.
2 października, na Węgrzech odbędzie się referendum – mieszkańcy mają zadecydować czy popierają plany Unii, zakładające import prawie 1,3 tysiąca uchodźców. Rząd jednocześnie zachęcił aby nie głosować za przyjmowaniem muzułmańskich migrantów, gdyż zagrażają oni tamtejszej kulturze i tradycji.
Jest to dość dziwna sytuacja, gdyż z drugiej strony, premier Viktor Orban popiera utworzenie wspólnej europejskiej armii. Jeśli do tego dojdzie, Unia Europejska będzie mogła wysyłać swoje wojska do dowolnego kraju i przymusowo ulokować uchodźców. Wygląda na to, że Węgry nie są świadome zagrożenia, albo po prostu posłusznie wykonują polecenia.