Szymon Hołownia – aktor w spektaklu Donalda Tuska
Dwa lata marszałkowania Szymona Hołowni właśnie dobiegły końca. Dwa lata pozorów, teatralnych gestów i medialnych występów, które z powagą funkcji marszałka Sejmu nie miały nic wspólnego. Hołownia od początku nie był niezależnym politykiem. Był wykonawcą – aktorem, który z entuzjazmem odgrywał rolę napisaną w gabinetach Donalda Tuska.
Partia bez korzeni, bez zaplecza, bez idei
Polska 2050 nigdy nie była ruchem obywatelskim. To projekt stworzony przy pomocy mediów i pieniędzy, a nie zaufania ludzi. Powstał dokładnie tak samo jak wcześniejsze efemerydy polityczne Tuska – Ruch Palikota, Nowoczesna czy ugrupowania powoływane tylko po to, by dostarczyć Platformie Obywatelskiej większości. Wspólny mianownik jest zawsze ten sam: marketing zamiast misji, przekaz dnia zamiast programu, lojalność wobec Tuska zamiast wobec wyborców.
Marszałek jednej partii
Marszałek Sejmu powinien być bezstronny, łączyć wszystkie strony sceny politycznej. Hołownia był odwrotnością tej roli. Z premedytacją dyskryminował największy klub opozycyjny, nie dopuszczał do pełnego składu Prezydium Sejmu, ignorował wyroki Trybunału Konstytucyjnego i Sądu Najwyższego. Zamiast strażnika porządku – stał się narzędziem w politycznej wojnie Tuska.
Show zamiast państwa
Zamiast godności urzędu – tania inscenizacja. Hołownia mylił salę sejmową z telewizyjnym studiem, a obowiązki marszałka z prowadzeniem programu rozrywkowego. Infantylne zachowania, protekcjonalne uwagi, uśmieszki do kamer – wszystko to miało przykryć fakt, że jego faktycznym zadaniem było utrzymywanie większości dla Tuska. Nie chodziło o debatę, lecz o reżyserię.
Polska 2050 – projekt na zamówienie
Partia Hołowni nie miała w sobie nic autentycznego. Nie powstała z potrzeby ludzi, lecz z kalkulacji politycznej. Była potrzebna Donaldowi Tuskowi, by po latach powrócić do władzy. Wystarczyło kilka mediów, kilka milionów złotych i kolejny „nowy” ruch był gotowy – tym razem pod twarzą „sympatycznego prezentera”. Gdy cel został osiągnięty, rola się skończyła. Tak właśnie kończą projekty bez fundamentów.
Epilog: rola odegrana, kurtyna opada
Odejście Hołowni z funkcji Marszałka Sejmu nie jest końcem jego kariery, lecz końcem pewnej fikcji. Fikcji „nowej jakości”, która okazała się starym układem. Szymon Hołownia był i pozostał politycznym statystą Donalda Tuska – lojalnym wykonawcą poleceń, który nigdy nie zrozumiał, że polskie państwo to nie scenografia.














