Witold Repetowicz, ekspert m.in. ds. Bliskiego Wschodu, skomentował wydarzenia we Francji, gdzie policja szturmowała kościół św. Rity i brutalnie traktowała zgromadzonych.
Dokonałem dwóch porównań Iraku i Francji. Pierwsze dotyczyło sytuacji z kościołem św. Rity – zauważyłem że w Iraku, który na fladze ma napisane Allah Akbar, taka sytuacja wywlekania chrześcijan ze świątyni by ją zburzyć, byłaby niemożliwa (poza terenami okupowanymi przez Państwo islamskie) – uważa Repetowicz.
Repetowicz dokonał również innego porównania, które nie spodobało się wielu internautom.
Drugie porównanie było odpowiedzią na tweeta, że we Francji mimo ataków życie toczy się normalnie, a ci, co twierdzą inaczej, uprawiają wobec Europy Zachodniej coś w rodzaju hejtingu. Otóż w Bagdadzie też życie toczy się normalnie i jak ktoś nie wierzy, to niech tam jedzie. A jak nie chce jechać, to niech uwierzy mi, bo jak większość moich czytelników chyba wie, byłem tam 2 razy w ostatnich 2 latach i to nie w Zielonej Strefie – podkreśla, dodając:
Nie od dziś wiadomo że o Iraku najwięcej mają do powiedzenia eksperci którzy siedzą sobie w Warszawie albo ewentualnie wożą tyłek po Europie czy Ameryce – podsumował ostro.
Jedyne co mieli do powiedzenia krytycy moich porównań to to, że nie można porównywać Bagdadu z Francją. A czemu? W Bagdadzie mieszkają jacyś Marsjanie? Szczerze mówiąc, taka argumentacja niedopuszczalności takiego porównania trąci mi rasizmem – zauważył.