Minęły już ponad cztery lata od upadku piramidy Amber Gold, którą ówczesne elity polityczne nazwały „innowacyjną”. Blisko 851 mln zł przepadło bez wieści. Główny słup całej afery – Marcin P. – siedzi cichutko w więzieniu i milczy. No prawie.
Nie tak dawno zaskarżył Polskę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (ETPCz) w Strasburgu. Oficjalny powód to… przeciągający się areszt! Nie chcę krakać, ale przyjdzie nam (podatnikom) jeszcze płacić odszkodowania za to, że P. trafił za kratki.
Pisałem już o tym, ale nie zaszkodzi powtórzyć – sprawa Amber Gold śmierdzi na kilometr. Jak bowiem przez bite trzy lata na rynku Polskim mogła sobie bez skrępowania działać piramida finansowa bez licencji KNF, która oszukała zwykłych ludzi na 850 mln zł? Jak to możliwe, że Marcina P. (skazywanego wielokrotnie na kary w zawieszeniu za oszustwa finansowe) podziwiali przedstawiciele ówczesnej władzy za „innowacyjność” podobną do „innowacyjności Lecha Wałęsy”? Jak to możliwe, że syn premiera pracował dla spółki kontrolowanej przez Marcina P.? Czy możliwe jest, że to służby specjalne sprokurowały moment wybuchu afery, gdyż główny słup (Marcin P.) stał się nazbyt samodzielny w podejmowanych decyzjach?
Przypomnijmy, że tuż przed aresztowaniem Marcin P. ujawnił dokument, rzekomo sporządzony przez ABW, z którego wynikało, że akcja wywołania afery Amber Gold była starannie przygotowana przez służby specjalne. Celem tej akcji było doprowadzenie do wypowiedzenia przez banki komercyjne rachunków bankowych prowadzonych przez Amber Gold, co przyczyniło się do powstania problemów firmy Marcina P. z terminowym spłacaniem lokat swoich klientów oraz wypłatą pensji pracownikom – zarówno Amber Goldu jak i OLT.
Fakty są takie, że minęły już ponad cztery lata od upadku piramidy Amber Gold. Blisko 851 mln zł przepadło bez wieści. Słup całej afery – Marcin P. – siedzi cichutko w więzieniu i milczy. No prawie. Nie tak dawno zaskarżył Polskę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (ETPCz) w Strasburgu. Powodem ma być przedłużający się areszt. Zdaniem byłego prezesa Amber Gold „każdy aresztowany powinien być sądzony w rozsądnym terminie albo zwolniony na czas procesu”…
Zobaczycie – jeszcze przyjdzie nam (podatnikom) płacić odszkodowania za to, że P. trafił za kratki…