Noc sylwestrowa w Malmö (Szwecja) przerodziła się w prawdziwe piekło. Gdy prąd przestał działać w całym mieście, arabska młodzież wkroczyła na ulice…
,,Jihad! Jihad” – krzyczał z dachu samochodu jeden z islamistów. Szwedzka młodzież ścisnęła się w grupach, by nie zostać okradzionymi przez napastników. Wszędzie wybuchały petardy. Wielu ludzi zostało rannych. Niektórzy policjanci nie odważyli się wyjść z samochodów. Dziennikarze ze strachu uciekli z miejsca zdarzenia.
,,Nie warto tu zostawać! Nie będę ryzykował życiem!” – krzyknał jeden z dziennikarzy, pakując swoje rzeczy, gdy wybuchy zaczęły się zbliżać. Na miejscu był fotograf Freddy Mardell. Sytuację opisał on, jako totalne szaleństwo. Komunikacja miejska nie działała. Ludzie biegali i krzyczeli. ,,Malmö to stracone miasto.” – mówi fotograf. Za: narodowcy.net
W internecie pojawiło się nagranie:
ZOBACZ WIĘCEJ:
Szwedzki pomysł na byłych dżihadystów. Zamiast więzień, DOBRA WSZELAKIE!