Z ujawnionej właśnie tajnej notatki ABW na temat Amber Gold, można wysnuć wniosek, że działania państwa PO-PSL przeciwko Marcinowi P. były prowadzone wyjątkowo powoli i nieudolnie. Dlaczego? Okazuje się bowiem, że w maju 2012 r. nie tylko Tusk, ale również Bronisław Komorowski, Jan Vincent Rostowski oraz Jacek Cichocki byli informowani o tym, że Amber Gold to lipa, a mimo to pozwolili, aby ten przestępczy biznes kręcił się jeszcze przez kolejne 3 miesiące. I to w czasie, kiedy reklamy Amber Gold było dosłownie wszędzie i na ten przekręt nabrało się najwięcej ludzi.
Tygodnik „wSieci” w artykule pt. „Agencja (nie)Bezpieczeństwa Wewnętrznego” ujawnił notatkę szefa ABW – Krzysztofa Bondaryka – z 24 maja 2012 r., z której jasno wynika, że o przestępczym charakterze Amber Gold był informowany nie tylko Donald Tusk. Okazuje się, że szef ABW wysłał w tej sprawie informację również do ówczesnego prezydenta Bronisława Komorowskiego, szefa resortu finansów Jana Vincenta Rostowskiego czy koordynatora tajnych służb Jacka Cichockiego. Pomimo tego, przestępczy biznes mógł trwać dalej. Został on bowiem zamknięty dopiero po upływie niemal 3 miesięcy. W tym czasie reklamy Amber Gold były dosłownie wszędzie, a na przekręt Marcina P. nabrało się najwięcej ludzi.
W sprawie zastanawiający jest jeszcze jeden aspekt. Okazuje się, że Michał Tusk, jak sam zeznał przed komisją śledczą, pracował u Marcina P. do 15 lipca 2012 r. Plan śledztwa w ABW zostaje sporządzony dopiero 16 lipca 2012 r., czyli dzień po zaprzestaniu wykonywania usług przez Tuska juniora dla OLT Express. Czy to czysty zbieg okoliczności, że realne działania służb przeciwko Amber Gold zostały podjęte dopiero, kiedy współpracę z biznesem oszusta zerwał syn premiera?