Tuz przed zbliżającymi się obchodami Dnia Jedności Niemiec doszło w poniedziałek wieczorem do dwóch zamachów bombowych w Dreźnie. Pierwsza bomba zdetonowana została przed Międzynarodowym Centrum Kongresowym, druga przed tureckim meczetem w dzielnicy Cotta. W czasie wybuchu, w budynku przebywali imam, jego żona i dwaj synowie. Nie stało im się nic, a i szkody materialne były nieznaczne. Około pół godziny później wybuchł drugi ładunek wybuchowy, tym razem przed Międzynarodowym Centrum Kongresowym. Policja ewakuowano wtedy części sąsiedniego hotelu. Również i w tym wypadku szkody były niewielkie.
Wszystkie środki ostrożności dotyczące obchodów Dnia Jedności Niemiec zostały w związku z tym obecnie zaostrzone. Minister spraw wewnętrznych Saksonii, Markus Ulbig na konferencji prasowej we wtorek w Dreźnie uznał ataki za „tchórzliwy akt” i oświadczył, że dołoży wszelkich starań aby zidentyfikować sprawców, tak szybko jak to możliwe. Wszystkie pięć islamskich instytucji w Dreźnie, w tym trzy meczety uzyskały natychmiast ochroniarza. Początkowo, oczywiście określono ataki jako ksenofobiczne.
Tymczasem jednak mogło dojść do prowokacji. Według ministra Ulbiga pojawiło się na stronie Antify (linksunten.indymedia.org) oświadczenie o wzięciu na siebie odpowiedzialności na zamachy w Dreźnie. Potem wpis ten zniknął, a Antifa Drezno następnie zdystansowała się od niego i obwiniła… „skrajną prawicę”. Nie wiadomo, w jakim kierunku ostatecznie poszło śledztwo.