Jeszcze w 2009 r. przeładunek w gdańskim porcie wyniósł zaledwie 18,9 mln ton. Piszę „zaledwie”, gdyż w ciągu kilku kolejnych lat udało się podwoić ten wynik do 37,3 mln ton (2016 r.), a w tym roku sięgnie on już blisko 39 mln ton, zaś łączna wartość przeładowanych towarów przekroczy 240 mld zł. W tym kontekście Gdańsk wyrasta na prawdziwą „gwiazdę” południowego Bałtyku, a podjęta w tym roku decyzja o jego rozbudowie to potężny cios dla konkurencyjnych portów niemieckich.
Przypomnijmy – w kwietniu tego roku minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Marek Gróbarczyk dał zielone światło dla projektu rozbudowy portu w Gdańsku i uczynienia go największym portem akwenu Morza Bałtyckiego. Inwestycja ta ma obejmować budowę kilku nowych terminali głębokowodnych pozwalających na obsługę największych statków wchodzących na Bałtyk, oraz bazy infrastrukturalnej pozwalająca prowadzić dystrybucję towarów na całą Europę Środkowo-Wschodnią. Ponadto ma również powstać nowy terminal typu Ro-Ro, który miałby służyć do obsługi towarów tocznych np. samochodów czy wagonów kolejowych.
Decyzja o rozbudowie portu w Gdańsku ma pokrycie w statystykach. Port ten jest bowiem jednym z najszybciej rozwijających się portów w Europie. Jeszcze w 2009 r. przeładunek w gdańskim porcie wyniósł zaledwie 18,9 mln ton. Piszę „zaledwie”, gdyż w ciągu kilku kolejnych lat udało się podwoić ten wynik do 37,3 mln ton (2016 r.), a w tym roku sięgnie on już blisko 39 mln ton.
Eksperci nie mają wątpliwości – w najbliższych latach Port Gdański, z uwagi na swoje położenie geograficzne oraz warunki naturalne, będzie mógł obsługiwać jeszcze więcej przeładunków. Potencjał tego portu szacowany jest na 140 mln ton przeładunku w skali roku. Aby było to jednak możliwe konieczna jest jego pilna rozbudowa. W grę wchodzi nie tylko dominacja na Bałtyku, ale podjęcie realnej konkurencji z innymi portami ulokowanymi na zachodzie Europy. I nie mam tu na myśli portów w Rostoku czy Lubece (nad którymi Gdańsk już osiągną przewagę) lecz np. port w Hamburgu.
Wyzwanie jest gigantyczne, ale konieczne do realizacji. Jeśli Port Gdański nie zwiększy swojej zdolności przeładunkowej, to w krótkim czasie wypadnie z walki o międzynarodowy handel morski.