Posła Rafała Wójcikowskiego już z nami nie ma ale pozostały po nim bardzo mądre i merytoryczne wystąpienia parlamentarne. Jedno z nich, z 24 lutego 2016 roku chciałbym przypomnieć. Dotyczy systemu emerytalnego w Polsce:
Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Swoje oświadczenie poświęcam dzisiejszym doniesieniom prasowym w zakresie zmiany prognoz Zakładu Ubezpieczeń Społecznych dotyczących przyszłości Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Mianowicie potwierdziły się najgorsze obawy i Zakład Ubezpieczeń Społecznych jest coraz bardziej niewydolny w zakresie Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Sytuacja przede wszystkim demograficzna spowoduje to, że dopłaty do emerytur i rent będą musiały być coraz większe, i to znacznie większe niż przewidywały nawet najczarniejsze prognozy. W tej chwili ZUS zweryfikował swoją prognozę.
Jak do tej pory, w tej chwili do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych dopłacamy 44 mld rocznie z budżetu państwa. ZUS ogłosił, że w najlepszym, optymistycznym wariancie, bo ogłosił 3 warianty, wariancie, co do którego prawdopodobnie nie można się spodziewać, że się spełni, to będzie już ok. 50 mld rocznie, bez KRUS i bez mundurówki, bo to jest dodatkowe 30 mld. Czyli razem całe ubezpieczenia społeczne – 80 mld. To jest wariant optymistyczny. W wariancie średnim za 5 lat będziemy dopłacać do samego FUS 68 mld plus trzydzieści kilka miliardów do KRUS i do mundurówki. Czyli to będzie ponad 100 mld łącznie. A w wariancie pesymistycznym, który jest najbardziej prawdopodobny, jeżeli spełnią się moje przewidywania i program 500+ nie pobudzi radykalnie zmian demograficznych, a jedynie kosmetycznie zmieni kwestie demograficzne, w granicach 10%, tak jak zakładali wnioskodawcy tej ustawy, wówczas, za 5 lat będzie trzeba dopłacać 90 mld do samego Funduszu Ubezpieczeń Społecznych – to nie ja wymyśliłem, tylko ZUS o tym mówi – plus ponad 35 mld do pozostałych elementów ubezpieczeń społecznych, czyli KRUS i mundurówki. To da łącznie sumę przekraczającą rocznie 120 mld zł.
Jeżeli tego się nie zmieni, jeżeli nic nie zrobimy, jeżeli nie będziemy debatować na temat tej sprawy, to grozi nam katastrofa nieporównywalna z żadną inną katastrofą, i problem, który jest nie do porównania z żadnym innym problemem, o którym na tej sali sejmowej debatujemy.
Będę starał się przekonać mój klub, aby zgłosił tę sprawę do informacji bieżącej, ponieważ uważam, że nie ma nic w tej chwili ważniejszego niż pogarszająca się katastrofalna sytuacja w Funduszu Ubezpieczeń Społecznych.
To są skutki dwudziestokilkuletnich zaniedbań w zakresie demografii, w zakresie polityki prorodzinnej, w zakresie polityki pronatalistycznej. To są skutki niereformowania Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.
Proszę państwa, te prognozy, o których mówię, ZUS umieścił w realiach prawnych, które obowiązują obecnie, czyli przy obowiązującym wieku emerytalnym 67 i 65. Jeśli Wysoka Izba przegłosuje 65 i 60, a sam będę głosował, żeby była jasność, za powrotem do 65 i 60, to te wskaźniki, o których mówiłem, będą jeszcze gorsze i szacujemy, że to będzie co najmniej dodatkowe 10 mld rocznie. Trzeba się z tym liczyć.