Sebastian Kaleta przyznał, że sam pochodzi z Polski Wschodniej i trudno mu wyobrazić sobie, co działoby się w jego rodzinnych stronach, gdyby w lutym 2022 roku władzę dzierżył Donald Tusk. Poseł Suwerennej Polski zaznaczył, iż znajdowalibyśmy się wtedy w sytuacji, gdzie żołnierze rosyjscy czekają u bram Rzeczpospolitej, a mieszkańców Chełma, Białegostoku, Rzeszowa czy Lublina mógł spotkać los Ukraińców mieszkających w Buczy oraz Irpieniu.
– Pochodzę z Polski Wschodniej, chociaż mieszkam w Warszawie od lat. Nie wyobrażam sobie, co by się działo, gdyby w lutym 2022 roku rządził Tusk, a jego plan „obrony” byłby dalej aktualny. Tak jak Niemcy kilka tysięcy hełmów chcieli wysłać Ukrainie, żeby czekać aż upadną, tak pewnie i Polska wysłałaby może kilka tysięcy materaców i dzisiaj mielibyśmy żołnierzy rosyjskich u bram Polski. Ten plan zakładał, że to co stało się w Buczy i Irpieniu, mogłoby być losem mieszkańców Lublina, Chełma, Białegostoku, Rzeszowa i kilkudziesięciu innych miast, milionów Polaków pod okupacją. – powiedział Sebastian Kaleta.
Pochodzę z Polski wschodniej. Nie wyobrażam sobie, co by było, gdyby w lutym 2022 rządził Tusk.
Jak Niemcy czekalibyśmy na upadek Kijowa? Potem mielibyśmy rosyjskich żołnierzy u bram.
Wschód Polski podzieliłby los Buczy. Bo ich plan zakładał obronę dopiero na Wiśle. Koszmar. pic.twitter.com/fGMBzvHEUN
— Sebastian Kaleta (@sjkaleta) September 26, 2023