Europejskie elity panicznie boją się napływu kolejnych fal islamskich uchodźców. Dlatego łaszą się do Erdogana na wszystkie możliwe sposoby. Najpierw Tusk oświadczył, że prezydent Turcji jest dla niego „przyjacielem”, a na poparcie tych słów KE dała mu 3 mld euro. Potem Schulz – tuż po stłumieniu puczu – wyraził publicznie radość z „powrotu praworządności w Ankarze”. Teraz szef Rady Europy twierdzi, że „ze strony Europy jest za mało zrozumienia dla Turcji”. Nie ma się co dziwić. Wszak turecka demokracja, to nie to samo co totalitarny reżim w Polsce…
Turcja, mówiąc kolokwialnie, trzyma mocno za jaja całą Brukselę. Jeśli eurokraci zaczną fikać, to Erdogan boleśnie za te jaja pociągnie i wpuści do Europy kolejną falę islamskich uchodźców i imigrantów. Dlatego zamiast krytykować jego poczynania i punktować te wszystkie działania, które autentycznie naruszają demokratyczne standardy Tusk z Junckerem jadą do Ankary i podpisują umowę z Erdoganem w ramach, której Turcja otrzyma z budżetu UE ok. 3 mld euro na „koszty związane z utrzymaniem uchodźców”, a były premier Polski nazywa prezydenta Turcji swoim przyjacielem. Zachodni politycy wiedzą, że jeśli nie będą łasić się do tureckiego przywódcy, to mogą tego srodze pożałować.
ZOBACZ: Turcja stawia UE ultimatum. Od października Europa ma się otworzyć na 80 mln Turków!
Doskonale zdaje się to rozumieć również sekretarz generalny Rady Europy – Thorbjoern Jagland. Właśnie przyjechał on do Turcji, gdzie wygłosił oświadczenie, że ze strony Europy jest za mało zrozumienia dla wyzwań, jakie stanęły przed Turcją w związku z nieudanym zamachem stanu… No tak, jak bowiem Europa ma zrozumieć fakt, że w chwili kiedy puczyści rozpoczęli swoje działania, Erdogan miał już gotowe listy kilkudziesięciu tysięcy ludzi, których będzie musiał za chwile powsadzać do więzienia za rzekome sprzyjanie puczystom. Tak się przypadkiem złożyło, że większość z nich to byli jego polityczni przeciwnicy. No ale to taki czysty przypadek, a Europa tego nie rozumie. Nie rozumie…
Co innego jeśli chodzi o Polskę – tutaj twardy reżim Kaczafiego, łamiący wszelkie zasady i standardy demokratycznego państwa prawa, nie może liczyć na żadne zrozumienie ze strony Europy. Gdyby Polska miała jakiś uchodźców, których mogłaby cichcem przeprawić za Odrę. No ale nie ma, a co za tym idzie Europa nie może wyrazić zrozumienia dla polskiego reżimu Kaczafiego.
Za: niewygodne.info.pl