Ostrzegam że pod osłoną pandemii koronawirusa trwają zabiegi o wyłączenie #NordStream2 spod prawa UE – pisze na Twitterze europoseł Jacek Saryusz-Wolski.
Jak informuje Polskie Radio 24: „W ubiegłym roku Unia Europejska znowelizowała dyrektywę gazową, która objęła także podmorskie gazociągu importowe. Teraz – jak donoszą eksperci – niemiecki regulator, wykorzystując kryzys koronawirusa, chce gazociąg wyłączyć spod tej dyrektywy, przystając na prośbę Gazpromu. Eksperci podkreślają, że kraje przeciwne tej inwestycji powinny interweniować, a w tej grupie jest między innymi Polska.”
– Jeszcze zanim pojawił się koronawirus, w Bundestagu były prowadzone dyskusje o możliwych, uzasadnionych derogacjach. Teraz, podczas pandemii, takich sugestii jest coraz więcej. Należy jednak pamiętać, że wyjątki mogą być stosowane tylko wobec gazociągów, które zostały ukończone przed 23 maja 2019 roku. Bez względu na to co się teraz mówi, wtedy Nord Stream 2 ukończony był w zaledwie 40 procentach i nie miał wszystkich pozwoleń, bo brakowało pozwolenia z Danii. Ale mimo to, istnieje niebezpieczeństwo, że po cichu Nord Stream 2 zostanie wyłączony spod unijnego prawa – powiedział prof. Alan Riley w komentarzu dla Polskiego Radia.
Są znaki na niebie i ziemi mówiące o tym, że to parcie na realizację Nord Stream 2 pod osłoną koroną kryzysu ma miejsce. Jest intensyfikacja tych działań, z rachubą w tle, że to nie zostanie zauważone, czy oprotestowane. Należy to jasno powiedzieć, że wszystkie działania w tej materii będą bezprawne – ocenił Saryusz-Wolski
Pomimo sankcji
Projekt Nord Stream 2 został zamrożony wskutek sankcji, ale Rosja będzie dążyć do jego ukończenia – prognozuje think tank Warsaw Institute.
Dziś podejmowane są próby wyjęcia spornego gazociągu Nord Stream 2 spod regulacji zrewidowanej dyrektywy gazowej w celu ochrony interesów rosyjskiego Gazpromu. Opisywane prawo wymusiłoby zmiany założeń projektu, a przez to dalsze opóźnienie i spadek rentowności.
Spółka Nord Stream 2 AG domaga się zwolnienia swego projektu spod zrewidowanej dyrektywy gazowej. Decyzja zależy od niemieckiego regulatora Bundesnetzagentur, którą może zaopiniować między innymi polskie PGNiG.