Tak powinna wyglądać ekspansja polskich championów za granicą – Grupa Azoty złożyła ofertę przejęcia udziałów chorwackiej spółki nawozowej Petrokemija. – „Chcielibyśmy kontrolować ten podmiot. Nie ma mowy o pakiecie mniejszościowym” – stwierdził wiceprezes Grupy Azoty Witold Szczypiński. I pomyśleć, że jeszcze wiosną 2013 roku ekipa Donalda Tuska wyprzedała spory pakiet akcji Azotów, czego konsekwencją było obniżenie udziału Skarbu Państwa w tej spółce z 45 do 33 proc. i ryzyko przejęcia przez rosyjskich konkurentów. Na szczęście te czasy minęły bezpowrotnie.
Grupa Azoty jest drugim największym producentem nawozów mineralnych oraz trzecim – nawozów wieloskładnikowych w Unii Europejskiej. W 2016 roku spółka osiągnęła przychody w wysokości 8,96 mld zł, a jej zysk na czysto wyniósł 375,15 mln zł. Produkcja prowadzona jest w zakładach w Tarnowie, Puławach, Kędzierzynie-Koźlu, Policach, Gdańsku, Grzybowie, Chorzowie oraz niemieckim Guben. Niewykluczone, że do tej listy dołączy niebawem chorwacka Kutina, gdzie siedzibę ma spółka Petrokemija.
ZOBACZ: Te słowa Tuska z 1993 roku zaskoczą nawet jego najbardziej zagorzałych fanów…
Okazuje się, że Grupa Azoty właśnie złożyła ofertę przejęcia tej spółki nawozowej. – „Chcielibyśmy kontrolować ten podmiot. Nie ma mowy o pakiecie mniejszościowym” – stwierdził wiceprezes Grupy Azoty Witold Szczypiński. Dodał przy tym, że niewiążąca oferta została złożona na pakiet 50 proc. + jedna akcja Petrokemiji. – „Obecnie czekamy na odpowiedź strony chorwackiej” – kontynuował Szczypiński.
I pomyśleć, że jeszcze wiosną 2013 roku ekipa Donalda Tuska, zmuszona trudną sytuacją budżetu państwa, zaczęła wyprzedawać swój pakiet kontrolny nad Grupą Azoty. Przypomnijmy – w kwietniu 2013 roku rząd Tuska nakazał sprzedać pakiet 12,1 proc. akcji Grupy Azoty, zmniejszając udział własnościowy Skarbu Państwa w tej spółce z 45 do 33 proc. Co jednak najbardziej bulwersujące – rząd Tuska sprzedał wspomniany pakiet Azotów po 52 zł za akcję, mimo że na giełdzie w Warszawie ich cena stała wówczas po 65 zł. Ktoś kosztem państwa zyskał na tym deal’u ponad 150 mln zł!
Decyzja o wyprzedaży 12,1 proc. akcji otworzyła Rosjanom drogę do przejęcia kontroli nad Azotami poprzez stopniowe skupowanie akcji za pośrednictwem Giełdy w Warszawie (robiły to podmioty zależne od spółki Acron – rosyjskiego giganta w branży chemicznej). ABW już w 2012 r. zwracała rządowi Tuska szczególną uwagę na to, że przejmowanie firm będących największymi odbiorcami gazu w Polsce (Azoty konsumują 20 proc. zużywanego w Polsce gazu) leży w interesie rosyjskiego Gazpromu. Głównym powodem, dla którego Rosjanie chcieli przejąć Azoty, jest możliwość kontrolowania tego jaki gaz, przy produkcji nawozów sztucznych, będzie przez tarnowski zakład używany – czy kupowany od rosyjskiego Gazpromu, czy też LNG sprowadzany poprzez gazoport w Świnoujściu.
Dopiero pod silnym naciskiem opinii publicznej rządzący wówczas politycy PO-PSL postanowili wpisać Grupę Azoty na listę spółek strategicznych, które nie mogą być całkowicie sprywatyzowane, a pakiet kontrolny akcji musi należeć do państwa. Dzisiaj Grupa Azoty rośnie w siłę, osiąga przyzwoite zyski i próbuje przejąć chorwackiego giganta nawozowego (w 2016 r. Petrokemija miała – w przeliczeniu na polskie złote – około 1 mld przychodów). Pod tym względem dobrze się stało, że Azoty są nadal kontrolowane przez Skarb Państwa, co w czasach Tuska nie było takie oczywiste.