Przy okazji tematu wieprzowiny: (Muzułmanie wymogli usunięcie zabawek świnek w szkołach) przypomniała mi się historia z mojego pobytu na wymianie studenckiej (Erasmus) na Sycylii. Na jednej z imprez integracyjnych poznałem Saudyjczyka, chłopak studiował w Anglii ale przyjechał na Sycylię na półroczne wakacje. Rodzinie powiedział, że jedzie studiować na wymianie studenckiej do Włoch. W rzeczywistości pracował w hostelu. Jego rodzina nie mogła się o tym dowiedzieć, ponieważ uznają taką pracę za niegodną muzułmanina i spotkałyby go za to srogie kary :) Pewnego dnia dzwoni do mnie o 1 w nocy, czy nie mam przypadkiem wolnego pokoju w mieszkaniu, ponieważ jego wujek przyjeżdża do niego w odwiedziny z Arabii Saudyjskiej. Jego rodzina posiada międzynarodową firmę handlującą dywanami.
Na szybkiego zorganizowaliśmy pokój i następnego dnia już u nas mieszkał, nadal pracując w hostelu. Oczekiwał na przyjazd wujka. Został u nas na prawie dwa miesiące. I tak poznałem jak zachowują się „umiarkowani muzułmanie”. Jako, że na Erasmusie codziennie piłem srogie ilości wina („Za hajs z UE baluj”) to wiele rozmawiałem z nowym kolegą. Jako Saudyjczyk nie mógł mieć konta na Facebooku czy na Twitterze. Nigdy (wcześniej) nie pił alkoholu. Deklarował się jako ateista, który nie może się przyznać przed rodziną, że nie wierzy w Allaha. Na deklaracjach się skończyło, codziennie słyszałem modlitwy dochodzące z jego pokoju, nigdy nie sprzątał, nie potrafił samemu ugotować prostego obiadu.
Lubiłem go „trollować” puszczając piosenki podobne do tej: Shira Choir Song at Bar Mitzvah i nazywając go Osamą (Osama również był Saudyjczykiem i ukończył ten tym samym kierunek studiów co mój znajomy). Wszystko jednak w granicach dobrego smaku i śmiechu.
Zdecydowanie krytykował Izrael i Stany Zjednoczone: „to mordercy”, „sami zniszczyli wieże WTC”, „zabijają tysiące palestyńskich dzieci”. W sumie to takie gadanie można usłyszeć również od Polaków. Pomijając wszelkie poglądy i to jaką wiarę wyznawał to był całkiem spoko gościem, chodził z nami na imprezy, dało się z nim spokojnie pogadać ale trzeba zaznaczyć, że był dobrze wykształcony, gdyby nie studiował za granicą a jedyną naukę w życiu odbierałby w islamskiej szkółce religijnej to zapewne zaatakowałby mnie nożem za żart z wieprzowinką…
Pewnego dnia kupiłem w sklepie gotowe, mrożone pierożki z kurczakiem. Ugotowałem, siadamy do stołu w kilka osób (w tym kolega Saudyjczyk) i częstuję znajomych. Podczas jedzenia spokojnym tonem zapytałem go „Czy to pierwsza wieprzowina jaką w życiu jadłeś?” :D Reakcja była natychmiastowa, wypluł co miał w ustach i bluzgając pobiegł do toalety. Chwilę zajęło uspokajanie go, że jadł kurczaka (w sumie to kij wie co w marketach dają do mrożonek) a nie świnkę. Tak to właśnie nawet Ci „wykształceni, umiarkowani, europejscy” muzułmanie podchodzą do tego co wynieśli z domu :)
Jeszcze taka mała odezwa do wszystkich krytykujących mojego bloga za to, że publikuję głównie treści o imigrantach. Uważam, że jest to obecnie jeden z najpoważniejszych problemów Europy i nie chcę się obudzić w Polsce, w której kościoły są zastępowane meczetami. Jestem otwarty na inne kultury, o ile przyjeżdżając do nas nie próbują nawet o mały procencik zmieniać naszego dotychczasowego życia. Z wykształconym, mądrym człowiekiem, niezależne od wyznania czy koloru skóry zawsze da się pogadać i w pewnym sprawach porozumieć. No właśnie, z wykształconym, a większość imigrantów szturmujących Europę to osoby bez podstawowego nawet wykształcenia, bez znajomości języków państw, w których się osiedlają i przede wszystkim, to osoby roszczeniowo nastawione i wykorzystujące głupotę politycznej poprawności rządów państw europejskich.