„Rządy Węgier i Polski wykorzystują swoje weto, aby zablokować budżet UE i Fundusz Odbudowy. Proszę zdecydowanie powiedzieć, że nie ulegniemy szantażowi” napisała europoseł Sylwia Spurek w liście w petycji do kanclerz Niemiec Angeli Merkel. Czy Spurek jednoznacznie identyfikuje się z Niemcami rozumianymi jako Unia Europejska? Wbrew Polsce.
„Proszę nie ulegać próbom szantażu ze strony Polski i Węgier! Dalsze ustępstwa wobec rządów w Warszawie i Budapeszcie uczyniłyby starania UE na rzecz ochrony praworządności bezużytecznymi. Obrona rządów prawa to za mało. Musimy wysłać sygnał do wszystkich obywateli UE: Europa broni swoich idei – nawet gdy znajduje się pod ostrzałem” – czytamy w apelu Spurek.
Pod apelem, dzień po opublikowaniu podpisało się… 12 osób. W tym nie wiadomo ile z nich to troll konta.
Ten film trzeba pokazywać opozycji do skutki! Timmermans i podwójne standardy ws. „praworządności”
O co chodzi w sporze o tzw. „praworządność”?
Praworządność to tylko pretekst. Tu nie chodzi o praworządność, lecz o instytucjonalne polityczne zniewolenie, radykalne ograniczenie suwerenności. Powiązanie praworządności z budżetem UE to działanie polityczne, mające ograniczyć suwerenność takich krajów członkowskich jak Polska. Propozycja, która zrodziła się z inicjatywy polityków niemieckich, jest wymierzona w podstawowe interesy Polski.
Mówimy „nie” dla tych rozwiązań i wskazujemy, że Polska powinna użyć weta w stosunku do dokumentów, które mają ścisły związek z dalszym funkcjonowaniem Unii Europejskiej. Konsekwencją złożenia weta będzie takie korzystanie z zapisów prowizorium budżetowego, które jest korzystniejsze niż propozycje zapisane w nowym budżecie – dodał. Oznaczałoby to, że w razie nieprzyjęcia wieloletnich ram finansowych UE, fundusze byłyby wypłacane w oparciu o zapisy przyjęte na rok 2020.