Tysiące zwolenników tureckiego prezydenta Recepa Erdogana zebrało się w niedzielę w Kolonii na demonstracji poparcia dla człowieka odpowiedzialnego za mordy polityczne, łamanie praw człowieka, ograniczanie wolności słowa i islamizację Turcji. Mieszkający w Niemczech Turcy chcieli w ten sposób pokazać, że wspierają autorytarne dążenia swojego prezydenta po nieudanym puczu wojskowym sprzed dwóch tygodni.
Demonstracja została zorganizowana przez Unię Europejskich Tureckich Demokratów (UETDW). W sumie organizatorzy spodziewali się 50 tys. uczestników, miejscowa policja mówiła o planowanych 30 tys. Porządku pilnowało około 2,7 tys. funkcjonariuszy. Ta demonstracja powinna dać do myślenia całej Europie. Obecnie w Niemczech żyje od 3 do 4 milionów Turków, organizują się w partie polityczne, mają swoich przedstawicieli we władzach i otwarcie deklarują poparcie dla osoby o skrajnych poglądach, która prawdopodobnie wspiera działania państwa islamskiego – wymierzone w legalny rząd Syrii oraz wspiera destabilizację sytuacji w Europie poprzez umożliwienie setkom tysięcy imigrantów z Bliskiego Wschodu przedostanie się na teren Unii Europejskiej (od 15 lipca ponad siedem tysięcy imigrantów przybyło do Grecji!)
Dzietność wśród Turków jest wielokrotnie wyższa niż w rodzinach rdzennych Niemców. Nie trzeba być geniuszem aby stwierdzić, że w ciągu jednego bądź dwóch pokoleń dzisiejsze Niemcy będą opanowane przez muzułmanów i mogą stać się republiką islamską. Przyczyniła się do tego polityka prowadzona przez kolejne niemieckie rządy, a ostatni gwóźdź do trumny przybiła kanclerz Angela Merkel, która zaprosiła setki tysięcy imigrantów z całego Bliskiego Wschodu i Afryki.
Dzisiaj w Turcji, na podstawie przypuszczeń i domysłów, zamyka się w więzieniach tysiące sędziów i prokuratorów (w tym sędziów tamtejszego Trybunału Konstytucyjnego). Prezydent Erdogan nakazał wprowadzić gigantyczną cenzurę mediów elektronicznych. Praktycznie nie istnieje wolna i niezależna prasa, która mogłaby kontrolować poczynania władzy. O postępującej islamizacji i mordach dokonywanych na ludności kurdyjskiej we wschodniej części kraju nie będę wspominał.
Przed demonstracją doszło do napięć na linii Niemcy – Turcja. Organizatorzy planowali połączenie wideo z Ankarą, dzięki któremu Erdogan miał się zwrócić bezpośrednio do swoich zwolenników. Nie zgodziły się na to niemieckie władze, których zdaniem przemówienie prezydenta mogłoby przyczynić się do wzrostu napięcia. W sobotę Trybunał Konstytucyjny w Karlsruhe potwierdził legalność zakazu, co wywołało oburzenie tureckich władz.
Gdzie byli Niemcy? Dlaczego nie protestowali przeciwko wielkiej, islamskiej demonstracji w sercu miasta, w którym kilka miesięcy temu doszło do molestowania niemieckich kobiet? Przyszła ich zaledwie garstka, reszta się już poddała politycznej poprawności?
ZOBACZ: Turcja walczy z chrześcijanami! Sprofanowano XIII wieczny kościół i zamieniono go w meczet!
Niemieccy politycy wzywają tymczasem do zachowania umiaru. – Przenoszenie napięć wewnątrzpolitycznych z Turcji do nas, do Niemiec, i zastraszanie ludzi o innych przekonaniach politycznych, niezależnie od tego, z jakiej strony, jest nie do przyjęcia – powiedział „Süddeutsche Zeitung” szef niemieckiej dyplomacji Frank-Walter Steinmeier. Zaznaczył, że Niemcy nie dopuszczą do takiej sytuacji.
https://www.youtube.com/watch?v=iJPTzHE1atM
Za: wpolityce.pl, niewygodne.info.pl, dw.com
https://www.youtube.com/watch?v=jxZirUXa118