- Mała Polska we Włoszech.
Po zwycięskiej kampanii włoskiej 2. Korpus pozostał na terenie Włoch. Gen. Anders dołożył wszelkich starań, aby w polskie obozy przerodziły się w tzw. „Małą Polskę”. Wydawane tam były polskie gazety, książki, działały polskie teatry, kina, kabarety. Z osobistej inicjatywy Andersa powstawały bądź kontynuowały swoją działalność rozmaite szkoły. W 1946 utworzono polski cmentarz na Monte Cassino.
Gen. Anders nie zabraniał pozostającym we Włoszech i na Bliskim Wschodzie żołnierzom polskim powrotu do kraju. Objechał on wszystkie tereny, gdzie Polacy stacjonowali i zawiadomił o możliwości powrotu do kraju, informując jednak o istniejącej tam sytuacji. Utworzono nawet specjalny obóz w Cervinara koło Neapolu, przez który każdy chętny do powrotu musiał przejść. Do Polski powróciło jednakże niewielu, w większości żołnierze pochodzący z uzupełnień 2. Korpusy w czasie trwania kampanii włoskiej. Pochodzili oni przede wszystkim z wyzwalanych nazistowskich obozów pracy. Tak oto powroty żołnierzy 2. Korpusu z Włoch do Polski komentował Gustaw Herling – Grudziński[1]: „Kto wracał ? Warszawiacy, których Anders niedawno wcielił do Korpusu z obozów popowstaniowych. Mieli dokąd, choć miasto fizycznie nie istniało. Dla tych zza Buga ojczyzna przestała istnieć fizycznie. Po doświadczeniach łagrowych z przerażeniem patrzyli na kolegów pchających się dobrowolnie do Polski; „co robicie, głupcy – krzyczeli – prosto na białe niedźwiedzie” – stukali się w czoło. Uważali, że ci z pociągów popełniają samobójstwo. Niestety w pewnym sensie mieli rację.”[2] Owszem, mieli oni rację… W nocy z 31 marca na 1 kwietnia 1951 roku wszyscy byli żołnierze Polskich Sił Zbrojnych, którzy powrócili na tereny wschodnich województw, zostali jednej nocy aresztowani prze NKWD i z rodzinami, bez dobytku, załadowani do wagonów i deportowani na Wschód. Zdarzały się również przypadki, że funkcjonariusze NWKD zatrzymywali byłych „andersowców” na terenie powojennej Polski i również wysyłali ich na Sybir.[3]
Wielu byłych więźniów niemieckich, nie chciało wracać do kraju rządzonego przez sowietów i po uwolnieniu, zamiast do Polski kierowali się do Włoch, do Korpusu. Bardzo liczną grupą, która wchodziła w skład uzupełnień byli Polacy walczący w Werhmahcie, przymusowo do niego wcieleni. Szacuje się, że od 12 do 15 tysięcy Polaków służących uprzednio w armii niemieckiej weszło w skład 2. Korpusu w ramach uzupełnień. Pochodzili oni albo z dezercji albo z brytyjskich, bądź amerykańskich obozów jenieckich.[4]
We Włoszech z inicjatywy Andersa powstawały też specjalne szkoły uczące polską ludność cywilną zawodów praktycznych takich jak: krawiec, stolarz, piekarz.[5]
- Demobilizacja
Od zakończenia wojny rozpoczęła działalność propaganda komunistyczna, oraz naciski ze strony Wielkiej Brytanii, aby jak największa liczba żołnierzy 2. Korpusu powróciła do Polski. Ówczesny Minister Spraw Zagranicznych Wielkiej Brytanii Ernest Bevin oświadczył 20 marca 1946 roku:
„W ostatnich czasach zapowiadałem, że mam nadzieję, iż wkrótce będę mógł złożyć oświadczenie w sprawie Polskich Sił Zbrojnych pod dowództwem brytyjskim. Wyjaśniłem zasady, na których się opierała polityka Rządu JKM w tej sprawie. Wprawdzie nie chcemy siłą zmuszać tych ludzi do powrotu do Polski, ale nigdy nie taiłem naszego głębokiego przekonania, że według nas powinni oni powrócić, aby wziąć udział w odbudowie swego zniszczonego kraju…”[6]
W końcu jednak brytyjskie Foreign Office w porozumieniu z polskimi dowódcami, zdecydowało o natychmiastowym przeniesieniu 2. Korpusu z Włoch do Wielkiej Brytanii, oraz stopniową demobilizację. Generał Anders powiadomił swoich żołnierzy o tym fakcie w rozkazie wydanym 29 maja 1946 roku, w którym oprócz słów goryczy spowodowanych losem Polski zawarł pocieszenie: „Pójdziemy z ziemi włoskiej poprzez ziemię brytyjską, a jutro nie wiadomo poprzez jaki szlak do Polski takiej, o jaką walczyliśmy, do Polski prawdziwej, której żadne serce polskie nie wyobraża sobie bez Lwowa i Wilna. Z drogi tej, która jest naszą drogą historyczną, nie zejdziemy”.[7] W celu ułatwienia demobilizacji powołano Polski Korpus Przysposobienia i Rozmieszczenia, który miał ułatwiać żołnierzom przysposobienie do życia cywilnego.
Transporty z Włoch odbywały się zarówno drogą morską z Neapolu, jak i drogą kolejową przez Niemcy i Francję do Wielkiej Brytanii. Ok 4 000 żołnierzy trafiło do Kanady. Ewakuacja rozpoczęła się 10 czerwca a trwała do końca października 1946 roku. Sam generał Anders Włochy opuścił wraz z ostatnim transportem swoich żołnierzy 31 października 1946 roku.[8] Tuż przed wyjazdem wizytował on, na audiencji pożegnalnej u papieża Piusa XII, który go pobłogosławił i wyraził współczucie z powodu niemożności powrotu polskich żołnierzy do kraju.[9]
Należy zauważyć, że Polacy w Wielkiej Brytanii byli przyjmowani bardzo niechętnie. Społeczeństwo brytyjskie, dla którego żołnierz polski w czasie wojny był znakomitym żołnierzem, a nawet bohaterem teraz stawał się obcym przybyszem zabierającym rodzinym mieszkańcom pracę i dach nad głową. Ów stosunek bardzo często powodował zatargi między przechodzącymi „do cywila” żołnierzami polskimi a brytyjską cywilną ludnością. Również politycy brytyjscy nieukrywali niechęci do Polaków. Na wielką paradę zwycięstwa, 8 czerwca 1946 roku, w której uczestniczyć mieli żołnierze z wszystkich krajów walczących przeciwko „Osi”[10], nie zaproszono 2. Korpusu.[11] Stało się to jedną z przyczyn powrotów „andersowczyków” do kraju, którzy wybierali życie pod rządami komunistycznymi w Polsce niż życie „tułacza” na obczyźnie. We wspomnieniach Polaków z tamtych lat da się zauważyć, że pozostanie w Anglii było dla nich przymusem: „Anglia po wojnie to był gnój. Nędza. Ławki i drzwi wyrywało się na opał. Domy stały porujnowane, nikt się nimi nie zajmował. Polaków, którzy jakoś się chcieli koło tego zakręcić, nie znoszono. Po domach pojawiały się wywieszki: No Irish, no dogs, no Polish.”[12] Ci którzy zdecydowali się jednak na pozostanie w Wielkiej Brytanii aklimatyzowali się bardzo wolno w nowych warunkach. Nie mogli pogodzić się z faktem, że na zawsze muszą pozostać z dala od własnego kraju. Tracili rok za rokiem, oczekując rozkazu ponownej mobilizacji, zamiast uczyć się języka i zawodu.
- Wódz Naczelny.
Wobec znajdowania się Wodza Naczelnego, gen. Bora – Komorowskiego w niewoli niemieckiej, Prezydent powierzył gen. Andersowi pełnienie tymczasowych obowiązków Naczelnego Wodza. Anders nominację dostał dokładnie 26 lutego 1945 roku. W swoim pierwszym rozkazie do wojska zawarł bardzo ważne dla polskich żołnierzy słowa:
„[…] Pamiętać musimy, że w wyniku tej wojny zatryumfować ma uczciwość i sprawiedliwość. Uczciwy i sprawiedliwy świat nie może być bez Polski wielkiej, silnej i niepodległej. Zgodnie z honorem do Polski takiej wrócić chcemy z bronią w ręku.
A jeżeli obcy ludzie lub bojaźliwi pytać was będą o co walczycie, odpowiadajcie, że żołnierz polski bije się dziś o to samo, o co poszedł w bój pięć lat temu: aby w naszym Kraju i na całym świecie nigdy siła nie mogła rządzić nad prawem”[13]
Jako Wódz Naczelny gen. Anders wielokrotnie zabiegał w prywatnych rozmowach z dowódcami i politykami państwa alianckich o przychylniejsze potraktowanie sprawy Polski. Niestety, Polska w wyniku konferencji jałtańskiej i haniebnej polityki Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych oddała Europę Wschodnia, w tym polskie pod strefę wpływów sowieckich. 21 czerwca 1945 roku gen. Anders zdał obowiązki Naczelnego Wodza generałowi Borowi-Komorowskiemu.
- Stosunek żołnierzy do generała Andersa.
Z przeczytanych, oraz usłyszanych przeze mnie wspomnień byłych żołnierzy generała Andersa wynika, że był on autorytetem dla praktycznie wszystkich swoich żołnierzy. Cieszył się on uznaniem i szacunkiem nie tylko zwykłych żołnierzy, ale również wśród polskiego dowództwa oraz wybitnych dowódców innych państw. Świadczyć może o tym chociażby odezwa Naczelnego Wodza, gen. K. Sosnkowskiego do żołnierzy II Korpusu Polskiego: „(…) za pracę waszą i jej wyniki wyrażam w imieniu służby podziękowanie i uznanie waszemu dowódcy organizatorowi, gen. Andersowi. Dzielił on z wami losy, złe i dobre chwile, dolę i niedolę. Posiada on słusznie waszą miłość i wasze zaufanie”, oraz opia opinia gen. Klemensa Rudnickiego[14]: „My, starsi dowódcy jemu podlegli, mieliśmy ogromny szacunek dla sposobu jakim dowodził. Był dowódcą dla nas idealnym. Respektował naszą indywidualność. Dawał jasne zadania i odpowiednie środki, nigdy nam nie narzucał sposobu wykonania – nam go zostawiał. Nigdy nie dowodził naszymi wojskami sam, kierował nimi przez nas”.[15] Wszyscy jego podwładni podkreślają jednak że stawiał on im wysokie wymagania, ale zawsze był sprawiedliwy i potrafił docenić ciężką pracę.
Ukazując jak bardzo polscy żołnierze cenili Andersa można by podawać setki cytatów, z najróżniejszych wspomnień pisanych przez nich po wojnie, jednakże za szczególnie ważną uznałem opinię jednego z najbardziej zaufanych przyjaciół Władysława Andersa: Józefa Czapskiego[16]:
„Zaobserwowałem przede wszystkim jedną cechę Generała, wielką uwagę; nigdy nie lekceważył spraw pozornie drobnych, słuchał czujnie, nigdy się nie śpieszył. Zdaje mi się, że ani razu nie słyszałem, by podniósł głos w sprawach służbowych, by przestał być uprzejmy. Odwrotnie, krytyka jego w spojrzeniu tak zimnym, że rozmówca od razu wiedział, co miał o tym sądzić. Dowódca armii dawał wielki kredyt zaufania ludziom z którymi współpracował, to umożliwiało każdemu z nich rozmach przy pracy i dawało szeroki zakres odpowiedzialności, bez nieustannego oglądania się. W decyzjach był bardzo ostrożny, nieraz je odwlekał, niechętnie zadrażniając stosunki ze swoimi podwładnymi”[17]
- Działalność po wojnie.
Po zakończonej wojnie gen. Anders osiedlił się w Wielkiej Brytanii i nie mógł powrócić do Polski, rządzonej przez komunistów. Został on pozbawiony polskiego obywatelstwa. Dla władz komunistycznych był on największym wrogiem, wykorzystywały one wielką machinę propagandy do zniesławiania Andersa, ale tego dotyczyć będzie cały kolejny rozdział. Dla Polaków, tak na emigracji jak dla znacznej części mieszkańców komunistycznej Polski, stanowił od symbol patriotyzmu, żołnierskiego honoru i antykomunizmu. Był on niejako żywą legendą.
Gen. Anders pozostawał od chwili swojego przybycia poważnym problemem dla władz brytyjskich, szczególnie, ze względu na liczne ataki na ich sojusznika: Związek Radziecki. W styczniu 1946 roku minister Bevin chciał się pozbyć gen. Andersa i usunąć go z pozycji dowódcy 2. Korpusu. Na początku 1947 roku rząd brytyjski utworzył Komitet ds. Polskich Sił Zbrojnych, który miał zdecydować o losie gen. Andersa. Rozważano różne możliwości np: ofertę służby zamorskiej z roczną pensją 1200 funtów szterlingów, pozycję „wędrownego ambasadora” próbującego skłaniać obce rządy do przyjmowania polskich uchodźców, przyznanie renty pozwalającej na komfortową egzystencję w Anglii bądź za granicą. Ostatecznie w 1948 roku ogłoszono w Parlamencie, że Anders otrzymywać będzie miesięczną rentę w wysokości 88 funtów i 12 szylingów.[18]
W dziesiątą rocznicę bitwy pod Monte Cassino władze emigracyjne mianowały Władysława Andersa generałem broni.
W latach 1946 – 1954 Władysław Anders pełnił funkcję Generalnego Inspektora Sił Zbrojnych. W Wielkiej Brytanii sprawdzał się on już nie jako wojskowy, ale jako „polityk”. Działacz emigracyjny, prezes Stronnictwa Narodowego po śmierci gen. Andersa pisał o nim: „Generał Anders nie uważał się za polityka. Ale miał niewątpliwie instynkt polityczny, rozumiał politykę i jego bezpośrednie reakcje polityczne były trafne.”[19] Sam gen. Anders wystrzegał się określania samego siebie jako „polityka”, jak sam stwierdził w rozmowie z Jerzym Giedroyciem: „Nie jestem Piłsudskim, panie redaktorze”. Dlatego też do końca swojego życia, mimo iż miał wielkie wpływy polityczne wśród polskiej emigracji nie należał do żadnej partii. Co roku odwiedzał wiele instytucji i organizacji polonijnych rozsianych po świecie[20], wszędzie przyjmowany był z wielką życzliwością, serdecznością i należytym szacunkiem.
Sformułował on program niepodległościowej emigracji w Wielkiej Brytanii, który można streścić w przemówieniu gen. Andersa z 1949 roku:
„Zostaliśmy na obczyźnie, by o Polskę walczyć i do niej wrócić. Wojna nie skończyła się. Ona trwa. Niech ją inni nazywają „wojną nerwów” czy „zimną”. Dla nas, Polaków, jest to wciąż ten sam konflikt zbrojny, sprowokowany we wrześniu 1939 r. najazdem Niemiec i Rosji na Polskę. To wojna o ciało i duszę Narodu”
„Musimy stać na straży honoru i interesów Ojczyzny oraz głosić prawdę o Polsce, przeciwstawiając się fałszom szerzonym po świecie przez komunistów.[…]”[21]
Po odmowie ustąpienia prezydenta Rzeczpospolitej na obczyźnie Augusta Zalewskiego[22], w 1954 roku Anders wszedł do Rady Trzech[23], gdzie zasiadał, aż do chwili śmierci Zalewskiego w 1972 roku.
Na emigracji poza stanowiskami politycznymi generał pełnił funkcje w życiu społecznych ówczesnej polskiej emigracji. Był między innymi prezesem Polskiej Macierzy Szkolnej, przewodniczył Polskiej Fundacji Kulturalnej, a w 1949 roku stanął na czele Skarbu Narodowego. Szeroko wpływał na życie kulturalne emigracji i jej prasę.[25] Anders do końca życia zabiegał o ujawnianie prawdy dotyczącej Katynia, w 1948 roku napisał przedmowę do książki „Zbrodnia katyńska w świetle dokumentów”. W 1949 roku wydane w Londynie zostały wspomnienia Władysława Andersa, zatytułowane „Bez ostatniego rozdziału”. Książka ta do dnia dzisiejszego jest skarbnicą wiedzy, na temat realiów II wojny światowej jak i życia jej autora w okresie wojny. W 1952 roku stanął przed mikrofonem inaugurującego działalność Radia Wolna Europa.[26] W 1953 roku wydał książkę o froncie wschodnim zatytułowaną „Hitler’s Defeat in Russia”[27] W 1962 roku otrzymał Odred Laffayette’a za specjalne zasługi w zwalczaniu komunizmu.[28]
- Rodzina.
Władysław Anders miał trzech braci i siostrę. Bracia (Tadeusz, Karol, Jerzy) zgodnie z rodzinną tradycją wybrali karierę wojskową.[29] Podczas II wojny światowej dwóch z nich dostało się do niewoli niemieckiej, trzeci zaś służył w 2. Korpusie. Anders był dwukrotnie żonaty, miał dwie córki i syna.[30]
Po wojnie życie prywatne Władysława Andersa rozpoczęło się od problemów rodzinnych. Jego pierwsza żona, syn Jerzy i córka Hanna przeżyli wojnę ukrywając się w Polsce pod przybranymi nazwiskami. Ta długa rozłąka była jedną z głównych przyczyn rozwodu małżonków. Rozejścia się z matką córka i syn nie mogli wybaczyć ojcu przez bardzo wiele lat. Dopiero pod koniec życia gen. Anders pojednał się ze swoimi dziećmi.
6 maja 1948 roku Anders ponownie się ożenił, jego wybranką była Renata Bogdańska, członkini wojskowego zespołu estradowego 2. Korpusu, którą generał poznał w 1942 roku w Iraku.
Przez wiele lat Anders mieszkał wraz z żoną w skromnym, wynajętym domku w robotniczej dzielnicy Londynu. Urządzał on liczne wieczorki towarzyskie, skupiające liderów emigracji wokół osoby generała. Hobby Andersa stał się brydż. W wieku sześćdziesięciu lat urodziła mu się córka: Anna Maria. W 1960 roku rodzina Andersów kupiła dom, w lepszej dzielnicy Londynu.[33] Tam też przy ulicy Brondesbury Park 78 dom był zawsze otwarty dla przyjaciół rodziny Andersów. Odwiedzali go nie tylko emigranci polscy, bardzo często składali mu wizyty postaci o sławnych nazwiskach, generałowie i politycy, którzy traktowali go jak najmilszego kolegę.[34]
- Śmierć i pogrzeb.
Generał Władysław Anders zmarł (miał wylew[36]) wczesnym rankiem 12 maja[37] 1970 roku w swoim londyńskim domu i zgodnie ze swoją wolą został pochowany wśród swoich żołnierzy na Polskim Cmentarzu Wojennym pod Monte Cassino we Włoszech. Aż po kres swojego życia uznawany był za duchowego przywódcę emigracji polskiej w Wielkiej Brytanii. Należy podkreślić fakt, że ów patriota od września 1939 do swojej śmierci w 1970 nie miał możliwości nawet odwiedzenia swojej ukochanej ojczyzny – Polski.
Śmierć Andersa wywołała zmartwienie praktycznie całego narodu polskiego, zarówno na emigracji i w kraju.
Zwycięzca spod Monte Cassino miał dwa pogrzeby w Londynie: emigracyjny w kościele św. Andrzeja i reprezentacyjny w katedrze westminsterskiej, zanim go na pokładzie samolotu RAFu, dowodzonego przez polskiego lotnika, uczestnika „Battle of Britain”, przewieziono na żołnierski pogrzeb na cmentarzu pod Monte Cassino.[39] W ostatniej drodze ludzkiej wędrówki towarzyszyło Andersowi bardzo wielu starych przyjaciół związanych z 2. Korpusem: Herling – Grudziński, Józef Czapski, gen. Bohusz – Szyszko, Edward Raczyński[40], Melchior Wańkowicz[41]. Nad grobem modlili się biskupi trzech wyznań. Tadeusz Nowakowski[42] w swoich wspomnieniach tak opisuje pogrzeb Władysława Anders: „Żegnali go biskupi, towarzysze broni i politycy. Padały słowa żarliwe, mądre i piękne.[…] Na poduszkach skrzyły się wysokie odznaczenia. Lśniły szarfy orderów. Pochylały się sztandary. Emigracyjnym zwyczajem wsypano do grobu ziemię z Polski. Jeden woreczek był z cmentarza Orląt lwowskich. Wyrosła góra wieńców. Aż trzy nadesłał wczorajszy wróg z pola bitwy. Pompa czarnych jak kruki karabinierów. Gala zagranicznych generałów. Wiązanka kwiatów z Polski, nadawca nieznany. Żabowa własna i cudza. […]”[43]
Powstawały wówczas liczne wiersze dotyczące postaci generała, między innymi Feliks Konarski[45] napisał wiersz „Na śmierć generała Anders”, który tutaj przytaczam:
NA ŚMIERĆ GENERAŁA ANDERSA
Matko, któraś w posiołkach i łagrach Workuty
Była łachmanem ludzkim z godności wyzutym,
Niewolnicą, skazaną w skwarnym Kazachstanie
Nie na śmierć lecz na długie, powolne konanie,
Gdy cię wszy obłaziły i cynga cię żarła…
Ty, która miałaś umrzeć – aleś nie umarła,
Westchnij dzisiaj za Tego, co cię z tej niedoli
Wywiódł wtedy i Siebie przeżyć ci pozwolił… !
Sieroto, strzępie ludzki, mała kreaturko,
Szkieleciku, pokryty przeźroczystą skórką,
Skazany na zagładę w syberyjskiej kniei,
Mrący z głodu i zimna bez cienia nadziei
Na przeżycie… Zmów pacierz za tego, co wtedy
Ciebie, gdyś był półmartwy, wyciągnął z tej biedy
I przywrócił do życia… Dziś Jemy potrzeba
Twej modlitwy, by drogę ułatwić. Do nieba
Żołnierzy, zagubiony w azjatyckiej zimie,
W odludnych tajgach Komi, w tundrach na Kołymie,
Zniewolony, zaszczuty, ze złudzeń obdarty…
Wyniszczony szkorbutem, próchnicą przeżarty…
Pomódl się dziś za Tego, który dłońmi swemi
Wyprowadził cię wtedy z tej nieludzkiej ziemi
Poniżenia i brudu, hańby i zgnilizny,
Byś mógł stanąć na nowo w służbie dla Ojczyzny… !
Polaku w którejkolwiek znajdujesz się stronie,
W kraju czy poza Krajem – jeśli w tobie płonie
Umiłowanie tego, co wolnością zwie się
I haseł, które żołnierz na sztandarach niesie:
Bóg, Honor i Ojczyzna – pomyśl, że dziś zgasło
Serce do końca wierne tym żołnierskim hasłom…
Pojmij to i schyl głowę, i westchnij! O, Panie,
Daj Mu u Siebie wolność i odpoczywanie… !
[1] Gustaw Herling–Grudziński – (1919-2000), pisarz, eseista, krytyk literacki, dziennikarz, żołnierz, więzień łagrów. Autor książki „Inny Świat”. Odznaczony orderem Virtuti Militari za bitwę pod Monte Cassino.
[2] Ewa Berberyusz, Anders spieszony, Londyn 1992, str. 208
[3] dr. Tadeusz Kondracki, Gen. Anders i jego żołnierze po zakończeniu II wojny światowej, 2007
[4] Harvet Sarner, Zdobywcy Monte Cassino Generał Anders i jego żołnierze, Poznań 2006, str. 208
[5] Władysław Anders, Bez ostatniego rozdziału, Londyn 1949, str. 420
[6] Władysław Anders, Bez ostatniego rozdziału, Londyn 1949, str. 431
[7] Władysław Anders, Bez ostatniego rozdziału, Londyn 1949, str. 444
[8] Harvet Sarner, Zdobywcy Monte Cassino Generał Anders i jego żołnierze, Poznań 2006, str. 239
[9] Ryszard Terlecki, Dyktatura Zdrady, Kraków 1991, str. 87
[10] Państwa Osi – kraje należące do jednego obozu działań wojennych, walczące przeciw aliantom podczas II wojny światowej, między innymi: III Rzesza, Włochy, Japonia.
[11] Harvet Sarner, Zdobywcy Monte Cassino Generał Anders i jego żołnierze, Poznań 2006, str. 243
[12] Ewa Berberyusz, Anders spieszony, Londyn 1992, str. 118
[13] Władysław Anders, Bez ostatniego rozdziału, Londyn 1949, str. 375
[14] Gen. Klemens Stanisław Rudnicki – (1897 – 1992), wojskowy polski, generał brygady Wojska Polskiego. Dowódca 6. Dywizji Piechoty. Walczył pod Monte Cassino i w całej kampanii włoskiej. Od 1966 do śmierci był prezesem Zrzeszenia Kół Pułkowych Kawalerii w Wielkiej Brytanii.
[15] Gen. Klemens Rudnicki [w] Generał Anders życie i chwała, Londyn 1997, str. 197
[16] Józef Czapski – (1896 – 1993), polski malarz i pisarz. W czasie II wojny światowej więziony w Związku Sowieckim, skąd jako oficer Polskich Sił Zbrojnych w ZSRR zajmował się wyszukiwaniem zaginionych oficerów polskich. Uczestniczył, jako delegat rządu RP na emigracji, w międzynarodowej komisji badającej zbrodnię katyńską. Przeżycia z pobytu w Sowietach opisał w książkach „Wspomnienia starobielskie ” i „Na nieludzkiej ziemi”.
[17] Józef Czapski, fragment z książki Na nieludzkiej ziemi [w] Generał Anders życie i chwała, Londyn 1997, str 23
[18] Harvet Sarner, Zdobywcy Monte Cassino Generał Anders i jego żołnierze, Poznań 2006, str. 254
[19] Tadeusz Bielecki [w] Generał Anders życie i chwała, Londyn 1997, str 68
[20] Szymon Morawski, Generał na białym koniu. Opowieść o Władysławie Andersie [w] Mówią Wieki, www.mowiawieki.pl
[21] Kazimierz Iranek-Osmecki [w] Generał Anders życie i chwała, Londyn 1997, str 99
[22] August Zaleski – (1883 – 1972), polski polityk i dyplomata, dwukrotny minister spraw zagranicznych, Prezydent RP na Uchodźstwie.
[23] Rada Trzech – kolegialny organ władzy Rządu Rzeczypospolitej Polskiej na Uchodźstwie z prerogatywami prezydenta (od 1956) istniejący w latach 1954-1972; opozycyjny wobec prezydentury Augusta Zaleskiego.
[24] Fotografia [w] Mówią Wieki – Magazyn Historyczny Nr 11/07, str. 47
[25] Rafał Habielski [w] Mówią Wieki – Magazyn Historyczny Nr 11/07, str. 47
[26] Rafał Habielski [w] Mówią Wieki – Magazyn Historyczny Nr 11/07, str. 49
[27] Harvet Sarner, Zdobywcy Monte Cassino Generał Anders i jego żołnierze, Poznań 2006, str. 254
[28] Ewa Berberyusz, Anders spieszony, Londyn 1992, str. 229
[29] Anders w Krośniewicach, www.w-anders.pl
[30] Harvet Sarner, Zdobywcy Monte Cassino Generał Anders i jego żołnierze, Poznań 2006, str. 26
[31] Fotografia [w] Ewa Berberyusz, Anders spieszony, Londyn 1992, str. 181
[32] Fotografia [w] Ewa Berberyusz, Anders spieszony, Londyn 1992, str. 39
[33] Harvet Sarner, Zdobywcy Monte Cassino Generał Anders i jego żołnierze, Poznań 2006, str. 262
[34] Marian Hemar[w] Generał Anders życie i chwała, Londyn 1997, str 57
[35] Fotografia [w] Generał Anders życie i chwała, Londyn 1997, str. 116
[36] Ewa Berberyusz, Anders spieszony, Londyn 1992, str. 229
[37] W rocznicę pierwszego natarcia 2. Korpusu na niemieckie pozycje pod Monte Cassino.
[38] Fotografia [w] Generał Anders życie i chwała, Londyn 1997, str. 170
[39] Tadeusz Nowakowski [w] Generał Anders życie i chwała, Londyn 1997, str 152
[40] Edward Raczyński – (1891 – 1993), polski dyplomata, polityk i pisarz, Prezydent RP na Uchodźstwie w latach 1979-1986.
[41] Melchior Wańkowicz – (1892 – 1974), polski pisarz, dziennikarz, reportażysta i publicysta. W latach 1943-1946 jako korespondent wojenny brał udział m.in. w walkach o Monte Cassino. Za jego największe dzieło uznaje się trzytomową monografię Bitwa o Monte Cassino, w której złożył hołd żołnierzom generała Andersa. Wydawana wiele razy w PRL, książka zawsze była cenzurowana. Od 1990 roku ukazuje się w pełnej wersji.
[42] Tadeusz Nowakowski – (1917 – 1996), polski pisarz i publicysta. Redaktor Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa.
[43] Tadeusz Nowakowski [w] Generał Anders życie i chwała, Londyn 1997, str 154
[44] Fotografia [w] Generał Anders życie i chwała, Londyn 1997, str. 147
[45] Feliks Konarski – (1907 – 1991), polski poeta, pisarz, aktor, pieśniarz. Autor słów słynnej pieśni Alfreda Schütza „Czerwone Maki na Monte Cassino”.