Patryk Jaki przypomniał, że w Berlinie ostatnie wybory musiały zostać powtórzone, bowiem wynik pierwotnych został unieważniony. Taka sytuacja była spowodowana brakiem kart wyborczych, zbyt wczesnym zamykaniem lokali oraz utrudnionym dostępem do oddania głosu. Europoseł Solidarnej Polski nie krył swojego zaskoczenia, że Niemcy – którzy sami nie potrafią zorganizować właściwie wyborów – chcą uczyć nas praworządności.
– W stolicy największego niemieckiego mocarstwa – Berlinie – niedawno odbyły się powtórzone wybory. Dlaczego powtórzone? Bo wynik poprzednich został unieważniony. W lokalach brakowało kart wyborczych, jedne komisje były zamykane wcześniej, a inne później. Karty wyborcze dostarczono w błędne miejsca i fruwały one gdzieś po mieście. Wielu ludzi nie mogło dotrzeć do lokali wyborczych, bo w tym czasie zorganizowano maraton na odcinkach drogi do lokali. Do tego w co najmniej trzech przypadkach ogłoszone wyniki nie odpowiadały tym faktycznym. – powiedział Patryk Jaki.
– W referendum przegłosowano nacjonalizację największych właścicieli mieszkań. I oni chcą nas uczyć praworządności? Widzicie jak kończą się „młodzi, wykształceni i z dużych miast”, którzy odrzucają tradycyjne wartości w imię nowego komunizmu. – dodał europoseł.