Z gdańskiego portu wypłynął wczoraj do Sudanu masowiec, którego załadunek stanowi ponad 23,5 tys. ton cukru wyprodukowanego przez Krajową Spółkę Cukrową – jedyną spółkę cukrowniczą w naszym kraju należącą do polskiego kapitału. Po zniesieniu limitów produkcji cukru przez UE to największy jednorazowy transport polskiego cukru poza granice drogą morską. Co istotne – wszystko wskazuje na to, że będą kolejne. Krajowa Spółka Cukrowa i Port w Gdańsku podpisały bowiem umowę w/s budowy nowego terminala, który pozwoli eksportować do 300 tys. ton cukru rocznie!
Jak Niemcy pozbywają się resztki polskich udziałowców z polskich (już tylko terytorialnie) cukrowni
Przypomnijmy – w 2001 roku na terytorium Polski funkcjonowało 78 cukrowni. W wyniku prywatyzacji niemiecki kapitał przejął kontrolę nad większością z nich. Obecnie spółki Pfeifer & Langen Polska, Suedzucker Polska i Nordzucker Polska konkurują już tylko z Krajową Spółką Cukrową (KSC), czyli jedynym państwowym graczem w branży, który jakimś cudem unikną prywatyzacji. KSC nie daje jednak za wygraną. W odróżnieniu od niemieckiej konkurencji działającej na terytorium naszego kraju KSC, postanowiła poszerzyć swoje wpływy również o rynek… afrykański!
Masowiec „Aal Gladstone” wypłynął wczoraj z portu w Gdańsku w kierunku Sudanu. Na jego pokładzie jest aż 23,5 tys. ton cukru wyprodukowanego przez KSC. Warto odnotować, że po zniesieniu limitów produkcji cukru przez UE to największy jednorazowy transport polskiego cukru poza granice drogą morską. Wszystko wskazuje na to, że w najbliższym czasie będą kolejne. Okazuje się bowiem, że KSC i Zarząd Morskiego Portu Gdańsk podpisały umowę dotyczącą dzierżawy nieruchomości pod budowę nowego terminalu przeładunkowo-wysyłkowego wraz z infrastrukturą dostępową, przeznaczoną do obsługi transportów cukru. W efekcie KSC będzie mogła eksportować w świat nawet 300 tys. ton cukru rocznie.
Jarosław Sachajko (Kukiz’15) mądre słowa na temat rozwoju polskiej wsi i rolnictwa
Patrząc przez pryzmat dobrych perspektyw dla polskiego sektora cukrowicznego szkoda, że nasze władze lekką ręką pozwoliły sprywatyzować większość cukrowni w Polsce. Niejednokrotnie zdarzało się, że niemiecki kapitał – po przejęciu kontroli nad polskimi zakładami – likwidował nowoczesne i dobrze prosperujące cukrownie. Znane są historie dopiero co zmodernizowanych zakładów produkcyjnych, które decyzjami swoich właścicieli zza Odry były nagle zamykane. Demontowane maszyny i całe moduły były często wywożono z Polski do innych cukrowni, będących własnością niemieckich firm, zwiększając ich moce produkcyjne. Kto wie, czy gdyby nie ta akcja, to być może Polska, a nie Niemcy, byłaby dziś europejskim liderem w produkcji cukru.