Rafał Wójcikowski, poseł Kukiz’15, zamieścił na swoim facebookowym profilu komentarz do artykułu Polityki, w którym Ruch Kukiz’15 został nazwany „cichym koalicjantem PiSu”, ponieważ posłowie tego ruchu poparli jedną trzecią najważniejszych projektów partii rządzącej. Osobiście nie czytam lewicowej prasy (chyba, że dla „beki”), szczególnie tej postkomunistycznej i nie poświęcałbym czasu na komentowanie takich bzdur.
Prawo i Sprawiedliwość ma większość w Sejmie i nie potrzebuje koalicjanta, skoro posłowie Kukiz’15 popierają niektóre z projektów rządowych czy prezydenckich to dlaczego mają za nimi nie głosować? Poseł Wójcikowski tłumacząc Polityce swoje decyzje, jednocześnie przedstawił (moim zdaniem) pogląd polskich wolnościowców na temat rządu Beaty Szydło.
Rafał Wójcikowski: „Wg Polityki jestem najbardziej prorządowym posłem Kukiz’15 w sejmie, w skali Richtera uzyskałem 18 stopni na 28 możliwych, przy średniej w klubie na poziomie 8 (PO miała 3 a Nowoczesna 1).
Wynika to głównie z mojego poparcia dla polityki PiS w kwestiach rozliczeniowych, historycznych, trybunałowych. Moja opozycyjność wobec rządu koncentruje się w przypadku kwestii ekonomicznych i wolnościowych.
Rząd od początku ma charakter konserwatywny światopoglądowo i rozliczeniowy w stosunku do poprzedniej ekipy. Rożni nas podejście do spraw ekonomii i wolności obywatelskiej. Jednak dla mnie osobiście sama zmiana retoryki rządowej w stosunku do tego, co prezentowała przez ponad 8 lat koalicja PO-PSL jest wartością na tyle cenną, aby przez pierwszy rok rządów dać mu nieco fory. Ewentualna alternatywa w postaci powrotu tamtej strony do władzy jest dla mnie nie do zaakceptowania.
Największe moim zdaniem minusy i strategiczne błędy tego rządu to brak decyzji o reformie ubezpieczeń społecznych oraz debiurokratyzacji państwa. Ta bierność odciśnie się na przyszłości głębokim kryzysem finansów państwa.
Należy także podjąć zdecydowane kroki pro-demograficzne, rząd co prawda widzi tutaj zagrożenie ale jego recepty są niczym witamina C na grypę – czyli jak każde placebo może zadziałają na zasadzie życzeniowej.
Nie do końca też jesteśmy w stanie ocenić długofalowe negatywne skutki rozdawnictwa socjalnego na wzrost bierności i bezradności społecznej – a to niewątpliwie się stanie. Skupiamy się na pozytywach, takich jak wyrównanie szans, marginalizowanie ubóstwa, czy docenienie prowincji nie widząc negatywnych skutków antymotywacyjnych: spadku samodzielności, odpowiedzialności czy kreatywności społecznej.
Widmo powrotu do władzy obcych elit wyrosłych na postkomunistycznej glebie III RP powstrzymuje mnie od antyrządowego radykalizmu. Chciałbym, aby pomimo świadomości szeregu wad tego rządu, w trzecim podejściu prawicy do władzy udało się coś więcej niż tylko rozpoczęcie likwidacji postkomunizmu. Gdyby znowu doszło do obalenia zmiany grubo przed upływem kadencji, być może nie było już miejsca na czwartą próbę. Dlatego dałem temu rządowi 18 punktów na 28.”