Posiedzenie nr 5 w dniu 17-12-2015 (3. dzień obrad)
21. punkt porządku dziennego:
Pierwsze czytanie poselskiego projektu ustawy o zmianie ustawy o służbie cywilnej oraz niektórych innych ustaw (druk nr 119).
Szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Beata Kempa:
Bardzo dziękuję, panie marszałku.
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Dla porządku powiem, że w dniu wczorajszym rząd Rzeczypospolitej Polskiej skierował do procedowania opinię rządu w sprawie tejże ustawy, zgodnie z wymogami prawa. Dzisiaj mamy pierwsze czytanie.
Chcę powiedzieć tak: padło tu bardzo wiele nieprawdziwych i krzywdzących stwierdzeń, i to nie tylko pod adresem partii rządzącej, bo to jakby zniesiemy, ale i też pod adresem służby cywilnej. Otóż jak wyglądało w czasach PO-PSL obsadzanie stanowisk kierowniczych, świadczą rozmowy pana Burego z panem Kwiatkowskim. (Oklaski) I to jest fakt. To ad vocem tej skali patologii, panie pośle. Bo o tym właściwie moglibyśmy mówić do rana. Ale tym zajmują się polskie prokuratury. Mam nadzieję, że zajmą się tym również sądy. Natomiast po owej miesięcznej, jak tu ktoś potwierdził – i słusznie wskazał, bo wczoraj minął miesiąc od objęcia przez nas rządów – mogę dzisiaj powiedzieć jako szefowa kancelarii, w jaki sposób trzeba robić bajpas albo nawet wręcz obejście, żeby na stanowisko kierownicze przyjąć osobę, która będzie umiała sprostać wszystkim wymogom szefa, który chce wprowadzać właśnie reformy dotyczące dobrych zmian, która dotrzyma tempa, która będzie profesjonalna, która będzie rzeczowa, która będzie terminowa, odpowiedzialna, bo odpowiedzialność jest tutaj – widzę po miesiącu – cechą, która powinna być u każdego szefa najważniejsza.
Szanowni państwo, to premier Rzeczypospolitej Polskiej odpowiada za administrację. Nie może być tak, że premier Rzeczypospolitej Polskiej czy rząd nie może mieć na to wpływu. A tak dzisiaj jest. Chcę powiedzieć, jak wygląda ten bajpas, praktyka powszechnie stosowana. Otóż są owe konkursy, które w założeniu miały być transparentne, przejrzyste, miały powodować to, że na funkcje kierownicze będą przyjmowane osoby, które rzeczywiście ten konkurs wygrają, tylko że założenia i duch ustawy swoje a życie swoje. I wygląda to mniej więcej w ten sposób, że jeśli chce się przyjąć na stanowisko kierownicze urzędnika korpusu służby cywilnej, czyli właśnie z owego zasobu, który mamy, zasobu urzędników służby cywilnej – nie z żadnego innego, nie z rynku, nie z miasta, jak to się popularnie mówi – to nie można tego zrobić wprost, bo konkurs czasami trwa po prostu 3 miesiące i mamy 3 miesiące paraliżu w tej sytuacji. Na przykład w przypadku dyrektorów generalnych prawo na to zezwala – prawo na to zezwala, tyle że to jest po prostu fikcja, jeżeli idzie o konkursy. Najpierw ustanawia się kandydata na dyrektora generalnego z tego korpusu służby cywilnej zastępującego dyrektora generalnego, takie ma stanowisko, potem rozpisuje się ów konkurs, a potem, co pokazała praktyka, ponad 60% tych osób po prostu ten konkurs wygrywa. To po co tę fikcję uprawiać? Po prostu skończmy z fikcją i hipokryzją. Jeżeli chcemy sprawnie wprowadzać reformy, to przecież z zasobów, mówię o stanowiskach kierowniczych… bo tutaj padło wiele stwierdzeń, które mogą wynikać albo z nieznajomości specyfiki służby cywilnej, albo z tego, że nie chce się znać tej specyfiki służby cywilnej, jej hierarchii, sposobu, w jaki nabywa się uprawnienia, w jaki się również te uprawnienia traci, albo ze zwykłej złej woli, albo z chęci, żeby po prostu przeciwnikowi politycznemu dołożyć.
Otóż w tej sytuacji trzeba jasno powiedzieć, że jeśli idzie o korpus służby cywilnej, to w tym korpusie mamy ponad 120 tys. osób. Kto tutaj mówi o tym, że wszystkich wyrzucimy z pracy? To jest po prostu fizycznie nawet niemożliwe. Jeśli ktoś taką bzdurę tutaj…
(Głos z sali: Bzdura.)
…powiela, to, powtarzam, to jest fizycznie niemożliwe. To również wynika z tej ustawy. I powiem państwu więcej. Jeśli idzie o stanowiska kierownicze, tych stanowisk jest ok. 1600, z tym że osobami, które mogą być na te stanowiska powoływane, w większości, jak już widzę, będą właśnie urzędnicy służby cywilnej, a wszędzie tam, gdzie potrzebni będą eksperci, być może bardzo dobrzy menedżerowie, będzie możliwość przyjęcia takich ludzi i powołania ich na stanowiska kierownicze. Przypomnę chociażby, że będą dwa potężne wydarzenia w przyszłym roku, tj. szczyt NATO i Światowe Dni Młodzieży. Już dzisiaj widzimy, jak bardzo na kierownicze stanowiska w tej materii są potrzebni przede wszystkim menedżerowie projektu, a takich nie mamy w zasobach. To co, mamy uprawiać znowu fikcję? Znowu zastępca dyrektora departamentu, po czym rozpisujemy konkurs, po czym ten dyrektor wygrywa? Pogratulować. Możemy się tak oszukiwać i bawić, ile chcemy, tyle że państwo na tej ˝sprawności˝ i ˝profesjonalizmie˝ absolutnie traci. I to są fakty niezaprzeczalne.
Wysoka Izbo! To nie jest tak, że jeśli dyrektor, który dzisiaj pełni swoją funkcję, zostanie z tej funkcji odwołany, to traci pracę. Kierownik jest zobowiązany zaproponować mu inne stanowisko. Jeśli tego stanowiska nie przyjmie, obowiązują powszechne zasady – wtedy będzie miał zapewnione wszystkie przywileje, które przysługują przy rozwiązaniu stosunku pracy. Ale, powtarzam, w przypadku gdy tego stanowiska nie przyjmie. Bo przecież dzisiaj jest tak, i chcę ten mechanizm pokazać bardzo dokładnie, właśnie w owym korpusie służby cywilnej, że jeżeli chcemy wziąć osobę, która nam odpowiada i jest z tych zasobów, to ją po prostu szef przenosi z miejsca na miejsce. Takie są zasady. Nikt tej pracy nie traci, po prostu przechodzi na inne stanowisko bądź odpowiada na zapotrzebowanie danego członka kierownictwa w danej dziedzinie, bo się w niej specjalizuje bądź rzeczywiście przebył praktykę w innym ministerstwie i jest potrzebny na przykład w kancelarii premiera na czas wykonywania tych obowiązków. I naprawdę uważam, że w tym przypadku dalsze uprawianie tej fikcji jest po prostu nawet w stosunku do tych ludzi niemoralne.
Wysoka Izbo! Padło tu pytanie o niepełnosprawnych. Statystyki są zawsze najlepszą odpowiedzią na pytanie. Pan poseł Sławomir Piechota był zatroskany, i słusznie, tyle tylko że w ostatnich latach, jeśli idzie o stanowiska kierownicze, na 1600 stanowisk były tylko 23 takie osoby. Szkoda, że Platforma Obywatelska i PSL nie zadbały, żeby było po prostu więcej takich osób na te 1600, i że wtedy tutaj Platforma nie wylewała krokodylich łez. Jeśli zaś idzie, szanowni państwo, generalnie o udział osób niepełnosprawnych w korpusie służby cywilnej, to jest to 3 do 4%. A więc pytanie jest w zasadzie do pana posła Piechoty, który pełnił pewne funkcje przez ostatnich kilka lat.
I wreszcie, Wysoka Izbo, jak było w ostatnich latach, jeśli idzie o możliwość awansu zawodowego, czyli określanie tzw. limitów, kiedy to osoby, które przeszły kwalifikacje, przeszły szkolenia, przeszły bardzo ciężkie egzaminy, mogą być mianowane na te wyższe stanowiska? Chcę państwu powiedzieć, że właśnie w latach 2006-2007 umożliwiliśmy to każdorazowo, za każdy rok, ok. 1400 członkom korpusu służby cywilnej. A jak było w latach ostatnich? 200 osób tylko mogło z tego skorzystać. Tak dbaliście państwo o te kwestie. Oczywiście możemy zrozumieć to, że był kryzys, że były kwestie dotyczące uwarunkowań budżetowych. To wszystko możemy zrozumieć i rozumiemy. I my również dzisiaj ten limit prawdopodobnie określimy na bardzo podobnym poziomie, choć dyskusja w tej sprawie trwa, czy tego limitu i tej możliwości awansu po prostu nie podwyższyć, mimo iż jest bardzo trudna sytuacja. Ale to państwo nie dawaliście tak naprawdę możliwości tego awansu przez wiele lat wielu więcej osobom niż 200, które były każdocześnie przewidywane w ustawie budżetowej. I to są fakty, i to są fakty.
Wysoka Izbo! Zanim państwo posłowie będziecie mówić o poziomie Janukowycza, zanim będą padały tutaj bardzo ciężkie słowa, warto tak naprawdę rzeczywiście zajrzeć we własne sumienie. Zatem, Wysoka Izbo, chcę powiedzieć jasno i wyraźnie też panu posłowi z Platformy Obywatelskiej… Bodajże pan poseł Grabiec. Proszę mi powiedzieć, w którym momencie… Przypominam mu również, że jeśli się wczyta, to oprócz tych funkcji, które posiadam, jestem ministrem konstytucyjnym – członkiem Rady Ministrów, nawet jeśli chce mnie degradować do funkcji… Zresztą żadna praca nie hańbi i żadnej bym się nie wstydziła, każda jest ważna i z każdej byłabym dumna.
Niezwłoczne, chcę wyjaśnić wyraźnie, niezwłoczne opublikowanie wyroku Trybunału Konstytucyjnego, akurat jeśli idzie o wyrok z 3 grudnia, według wytycznych RCL, to są tylko wytyczne RCL, to jest od 5 do 10 dni, roboczych w dodatku, więc byliśmy w doskonałym czasie. Wątpliwości na gruncie art. 7 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej nawet powinien mieć każdy minister konstytucyjny, czytając każdy akt prawa, powinien mieć. Natomiast jeśli idzie o wyrok Sądu Najwyższego, to może nawet być w niektórych sprawach 14 dni. To proszę pokazać chociaż jeden dzień zwłoki. Natomiast, jeśli idzie o rządy Platformy Obywatelskiej i PSL, to mamy takie przypadki, np. w roku 2013, kiedy od momentu wydania wyroku do momentu opublikowania było 37 dni, 40 dni. I co, i wtedy nie było krzyku? A tych przypadków jest dużo więcej. A więc warto czasami, zanim się rzuci kamieniem, spojrzeć we własne sumienie.
Wysoka Izbo! Jest jeszcze jeden element bardzo ważny, bardzo ważny. Mianowicie nasi młodzi obywatele, którzy kończą polskie uczelnie, czasami też i niepolskie uczelnie, ale ich dyplomy są bardzo ważne w tej materii i doświadczenie, oni tak naprawdę nie mają żadnych szans. Dlatego uciekają za granicę, dlatego tam budują swoje kariery i swoje rodziny, dlatego tam tworzą PKB innych krajów. Tutaj nie mają szans tylko dlatego, że ta skorupa jest po prostu taka, jaka jest. I nie ma możliwości również dania szansy tym ludziom, którzy w wielu przypadkach ręka w rękę chcieliby realizować program dobrych zmian. A dlaczego im nie dać szansy? Przy czym jeszcze raz podkreślam, ja już dzisiaj widzę, że w swojej kancelarii z zasobu służby cywilnej, z tego zasobu jestem w stanie wykorzystać wiele osób i już wykorzystuję wiele osób na stanowiska kierownicze. Jedyne, na co się nie godzę, to na tę fikcję z konkursami, która jest fikcją uprawianą przez wiele lat. Dziękuję bardzo. (Oklaski)
(Głos z sali: Brawo!)
(Poseł Jan Grabiec: Sprostowanie poproszę, panie marszałku.)