Wiersz Mariana Hemara: Dieta
Mężczyźni, proszę pani – samoluby.
Dla męża babsztyl dobry, jak jest gruby.
A kobieta kocha dietę,
Bo ubóstwia mieć sylwetę,
Jak bluszcz.
Po cholerę mi ten tłuszcz.
Z natury mam figurę Venus z Milo –
plus minus, znaczy plus lS kilo.
I nie pójdę między ludzi,
Aż mi znowu się odchudzi
Tu i tam –
To co więcej od niej mam.
Przez pierwszy miesiąc czuje pani głód.
Potem też.
Lecz za to w lustrze co dzień nowy cud.
Wzdłuż i wszerz –
Jak zaczną chudnąć biodra i ramiona,
Już czujesz się jak nowo narodzona.
Proteiny, białka, skrobie,
Kiedy tego mam na sobie
Coraz mniej,
No to jasne, że mi lżej.
Z tą myślą co dzień budzę się,
Że znowu dziś odchudzę się,
Że tu mi zniknie gram,
A kilo tam.
T proszę pani, kwestia silnej woli.
Bez cukru tylko trzeba i bez soli.
Jak sałata nie solona
I herbata nie słodzona,
To jest grunt.
Zaraz traci pani funt.
Niech pani w domu nic a nic nie pieprzy.
Bo pieprz na jgorszy , ocet za to lepszy.
Na śniadanie przepis prosty:
Pomidorek, dwa trzy tosty,
Orange juice.
I już, proszę pani, szlus.
Lunch. Wtedy właśnie strasznie jeść się chce.
Mmm – otóż nie.
Jedna pastylka witaminy B
Jak entree.
Oliwka, śliwka, pół jabłuszka,
Cytryna, aspirynka i pietruszka,
Margaryny jedna kulka
I marchewka i cebulka
I ten sos.
I już syta pani wprost.
A potem idealny podwieczorek:
Kapusta na surowo, pomidorek,
Marcheweczka czasem dla odmiany,
Tościk i marynowany
Rydz.
Więcej, proszę pani, nic.
Kolacja byle tylko bez kalorii, . . ..
Bo kaloria jedna – śmierć całej hlstom.
Galaretkę sobie zrobię,
Niech się trzęsie, jak w chorobie.
No i cóż.
I to, proszę pani, już.
Odchudzić się to wielki trud
Lecz jeśli kiszki skręca głód,
To na to też dla pani przepis mam:
Niech pani w nocy, na wszelki wypadek,
Do łozka weźmie pudło czekoladek
Bułkę z szynką i z rolmopsem,
Albo pajdę chleba z klopsem,
Albo dwie.
I niech pani żre!
No nie?…
Zapraszam do działu: Marian Hemar