Wiersz Mariana Hemara: Mixta composita
Tam,
Gdzie jest jeden Polak
Sam –
Jest Polska, jest patriotyzm i duch
I serce w piersi płonące, jak smolak.
Tam,
Gdzie jest Polaków dwóch –
Nie ma Polski, ni uczuć dziewictwa:
Tam
Są już – dwa polskie stronnictwa.
– Błąd rodzi błąd.
Rząd rodzi rząd.
Wszyscy jesteśmy gotowi,
Wierzyć nowemu Sejmowi,
Iże w tym będzie mieć całą ambicję,
By starych waśni wytracić tradycję
I przeć ku zgodzie całą swoją mocą.
Na razie
Jedno się zagadnienie, jakby na obrazie,
W naszym sejmowym kreśli domu:
Nie – kto ma z kim iść i po co?
Ale – kto przeciw komu
Ma utworzyć
Front.
– Słusznie. Jeśli w nas dawna tężyzna
Ma ożyć,
Musi się ocknąć dawna rycerska zasada,
Która powiada:
Jedna jest tylko na to rada,
Jeśli inne niżli ty ma zdanie:
Sprawić mu lanie.
– „Gdzie się dwóch bije, tam trzeci korzysta”.
Ta prawda stara jest i oczywista.
Tę drugą prawdę też mi każdy przyzna –
Że nigdy trzecim tym nie jest – ojczyzna.
– Wiele, sejmie, przed sobą masz poważnych zadań,
Nie trać więc czasu na jałowość gadań
Pustych bez echa. Wiedz, że żyjesz dziś –
Weź się do pracy: Bij się, kop i gryź.
– To niech frasunek będzie pierwszy twój:
Nowy poselski strój.
Zbroja, stalowe kaski,
Gazowe maski,
Piszczałki, gwizdki i trąby,
Handgranaty i bomby,
Od stóp do głowy.
Zasię strzeleckie rowy
Przeciągnij całym sejmowym placem,
By się prawda ujawniła stara:
Bellum para,
Si vis pacem.
– Co lepszy narodu syn,
Głosem grzmiącym jak gongi,
By zmyć się ze starych win,
W krąg nawoływał on
O „Czyn” –
Dziś jest to bezprzedmiotowe.
Mamy warunki nowe:
Na co niektóre miny
Potrzenbe są ręko-czyny.
– Wszystko się u nas ciągle zmienia
Nie wiedzieć na co, jak i skąd?
Za rządem idzie rząd,
Za gabinetem gabinet.
Jednego tylko zmiana non attinet,
Jedno się nigdy nie zmienia:
Polska sztuka rządzenia.
Na każdą wadę
Mamy radę,
Na każdy wypadków bieg
Jeden skuteczny lek,
Jeden sekret:
Napisać dekret.
– Albowiem tak się już na świecie dzieje:
Im co mocniejsze, tym prędzej niszczeje.
Rdzewieje zbroja i kruszy się rapier,
Jedna jest tylko wieczysta rzecz:
Papier.
– Co będzie w Polsce za lat pięć?
Chcieć dzisiaj wiedzieć – próżna chęć.
Nowe się rzeczy dzieją z każdym dniem,
Los jest kapryśny – (jak przysłowie uczy:
Fortuna kałem się tuczy) –
Ja tylko jedno wiem
I chcę być całkiem szczery:
Za pięć lat owych
Z wiosną,
Gdy się ukończy sejmu władztwo,
Wzmoże się w kraju bogactwo,
Bowiem fortuny wielkie polskie wzrosną
O czterysta czterdzieści cztery
Nowych.
– Mógłbym tak pisać jeszcze rok,
Co krok
Natykam się na nowy kawał,
Który by także się nadawał,
Aby go w wierszu puścić w skok
Na wszystkich marnych rzeczy nawał.
– Z sensu się rodzi sens,
Za rymem rym się rodzi:
Jeden proszony przychodzi
NIechętnie i ociężale,
Jak gdyby nie chciał wcale –
A drugi przychodzi, jak gość.
Od razu z wszystkim się godzi
I czuje się w wierszu wspaniale.
Jeden się spaźnia, na złość,
A drugi przybiega jak goniec,
Któremu się śmieje
Meta
I tak to się długo dzieje,
Az wreszcie poeta
Ma dość
I pismem nieco szerszym
Pisze pod wierszem
koniec
1922
Zapraszam do działu: Marian Hemar