Wiersz Mariana Hemara: Narzeczony
Łatwo dzisiaj mówić mamie, że jak była w moim wieku,
Miała tuzin narzeczonych do wyboru.
Przebierała dwa trzy lata, aż ją wreszcie zdobył tata,
Za pomocą romantyzmu i uporu.
Był i dziedzic i fabrykant i wojskowy absztyfikant,
Jeden malarz był, i książę – ale Gruzin.
Swoją drogą, jeśli tato był najlepszy, dajmy na to,
No to jakiś nieszczególny był ten tuzin.
Mnie niepotrzebnie mama tym tuzinem w oczy kłuje,
Ja to wiem najlepiej sama, jak ja strasznie potrzebuję
Narzeczonego, jednego, ale już.
Narzeczonego mi trzeba, ale już.
Narzeczonego, do kina, czy na spacer czasem, czy na
Jakiś dans nie ma sans, ani rusz.
Narzeczonego potrzeba mi na gwałt!
Narzeczonego na randkę, czy na raut!
Narzeczonego – po pracy figle migle, cacy cacy –
żeby był, by się kręcił about.
A mama miała absztyfikantów…
Przebierała… Niechby spróbowała dziś
Poszukać męża pośród emigrantów,
Czy flirtować z tym i owym
W Polskim Domu Narodowym
Aż mnie chwyta czasami gorzki śmiech.
Ja nie chcę ośmiu, ani pięciu, ani trzech.
Narzeczonego jednego mi potrzeba – I co z tego.
Skąd go wziąć? Skąd go wziąć? Ot, i pech!
Łatwo dzisiaj mówić mamie, że jak panna chce, to znajdzie…
Więc ja nie chcę… i marnuję młode lata…
A ja przecież tak szalenie chcę, że dałam ogłoszenie,
Całe tłustym drukiem – do „Nowego Świata.
Jeden list dostałam wierszem. Od kolegi mego taty.
w drugim pytał ktoś, pod pseudonimem „Mścibór”,
Czy by mi nie przeszkadzało, że jest biedny i żonaty.
I to już. To mój tuzin i mój wybór.
To jest wybór polskiej panny na wygnaniu, na wydan.iu,
Która nie dla siebie tylko więdnie w zapo-trzebo-wamu.
A w naszym rządzie nie pomyśleli,
Że w tym planowej gospodarki główny cel:
Ja przecież mam być matką tych mścicieli,
Co podejmą po nas trud –
Lecz to na dalszą metę, wprzód,
Narzeczonego mi trzeba, ale już.
Narzeczonego, bez niego ani rusz.
Narzeczonego, no, już by do tej patriotycznej służby –
No, bo jak? No, bo tak, bo cóż?
Jako „matce tych mścicieli” może rząd mi coś przydzieli?
Ale już! Ale już! Ale już!
Zapraszam do działu: Marian Hemar