Wiersz Mariana Hemara: Piosenka o przychodni lekarskiej w Londynie
1.
Człowiek w Londynie chodzi i kwęka
Łamie go noga, boli go ręka,
To w boku strzyka, to w krzyżach kłuje.
I tak w ogóle – źle się czuje.
Człowiek w Londynie co dwa tygodni
Łazi na nowo do tej Przychodni.
Doktór w Przychodni opukał, sapnął,
Powiedział „fosfor”, powiedział „wapno”.
Siostra mnie igłę wbija – za nogę –
Że potem tydzień siedzieć nie mogę.
Nic nie pomaga, bo w tej chorobie,
Ja wiem, co ja bym zapisał sam sobie:
Jeden szlug lwowskiego powietrza –
Jeden głęboki łyk.
I już nic by więcej mi nie trza,
Żebym znów był zdrów jak byk.
Jeden spacer po lwowskim śniegu –
Jeszcze w uszach mam wciąż ten skrzyp.
Jeden kęs chleba kulikowskiego.
Panie Boże, co to był za chlib!
2.
Doktór się pyta: Jak z apetytem?
– ja mu mówię, wzdychając przytem,
Ze mam apetyt nie bardzo wielki
Na te fish’n chips i te brukselki.
Ale na przykład, u Teliczkowej,
Zjadłbym kiełbasy polędwicowej,
Tej, że wisiała tam u sufitu,
Ze dwa trzy kilo – bez apetytu.
Ale na przykład lwowskie pirogi –
Rano czy w nocy – owszem. To mogi.
Bo na apetyt, oj mamciu słodka,
Mnie nie potrzeba żadnego sirodka,
Ino łyk lwowskiego powietrza,
Kiedy owieje skroń.
I już nic by więcej mi nie trza,
Żebym głodny był jak koń.
Żebym znowu poczuł się młody,
Jeden środek znam, jeden cud,
Jeden łyk dobrostańskiej wody!
Była czysta i zimna jak lód!
3.
Doktór w Przychodni na mnie się złości:
Czemu pan nie ma jakiej miłości?
Miłość jest lepsza od waleriany.
Człowiek zdrowszy, gdy zakochańy.
Niech się pan kocha, niech pan próbuje!
Nie mogę. Serce nie reaguje.
Przejdzie koło mnie panna w ogrodzie –
Patrzę się – obca. Co mnie obchodzi?
Pcha się koło mnie do autobusu.
I nic. Nie czuję do niej przymusu.
Chodzę samotny. Wiatr do mnie szepta:
Wiesz, jaka tobie potrzebna recepta?
Jeden łyk lwowskiego powietrza –
Jeden głęboki szlug
I już nic by więcej mi nie trza,
Bym się znów zakochać mógł.
Ani wapna ani fosforu,
Ni witaminy B –
Jeden uśmiech lwowskiego wieczoru
Muśnie serce –
i coś w sercu drgnie –
I już zdrowa dusza i ciało,
Znikł wszelkich cierpień ślad.
To tak dużo – patrz, a tak mało –
Tak niewiele, a patrz – cały świat,
Tak daleko – patrz – a tak blisko.
Czemu łzy ciekną z lic?
Bo kiedyś, kiedy miałem to wszystko,
To myślałem – psiakrew – że to nic.
Zapraszam do działu: Marian Hemar