Przedstawiony przez Radę Ministrów ˝Raport o stanie spraw publicznych i instytucji państwowych na dzień zakończenia rządów koalicji PO-PSL (2007-2015)˝.
Minister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej Elżbieta Rafalska:
Pani Marszałek! Pani Premier! Wysoka Izbo! Rodzina, praca, emerytury to kluczowe obszary dla każdego z nas. To w ich ramach funkcjonujemy na różnych etapach naszego życia i zmiany wprowadzane w tych obszarach nie mogą być wypadkową celów politycznych i doraźnie podejmowanych działań czy też wynikać z zimnej, politycznej kalkulacji. Dobra zmiana to taka, która realnie oddziałuje na życie Polaków, i na rządzących spoczywa odpowiedzialność za tworzenie dobrych zmian.
To ludzie są najważniejsi, a nie doraźny interes polityczny, o który poprzednicy świetnie zadbali, bo słychać to było w wypowiedziach moich koleżanek i kolegów. W ciągu ostatnich miesięcy na jaw wychodzą kolejne nieprawidłowości waszych 8-letnich rządów. Często bezrefleksyjnie, niepotrzebnie, niezgodnie z prawem wydawaliście środki finansowe. Odniosę się do tego, za co odpowiada mój resort.
Zacznę od systemu wsparcia rodzin. Ten system nie spełniał swojej podstawowej roli. W 2006 r. z systemu świadczeń rodzinnych korzystało 4,6 mln najmłodszych Polaków. Mówimy o dzieciach. W roku 2015 ta liczba zmalała o przeszło połowę, w 2015 r. takich dzieci było zaledwie 2 mln. Widać gołym okiem brak wrażliwości na los dzieci, o które tak się martwiliście, jak procedowaliśmy nad programem 500+. W roku 2007 z systemu wsparcia korzystało z zasiłków rodzinnych 4,2 mln. A więc liczba zmalała o 2 mln, a jeżeli chodzi o wydatki na zasiłki rodzinne, zmniejszyły się one o 2 mld zł: z 5,6 mld do 3,7 mld w 2015 r. Mówię o zasiłkach rodzinnych wraz z dodatkami. To jest wasza polityka wrażliwości społecznej. To jest obszar poważnych zaniedbań w sferze społecznej. Przy tym musimy pamiętać, że w 2008 r. mamy do czynienia ze wzrostem ubóstwa skrajnego, które wzrasta z 5,6% w 2006 r. do 7,4% w 2014 r. W skrajnym ubóstwie żyją też dzieci.
Podobnie dzieje się z systemem pomocy społecznej. W 2006 r. liczba korzystających z pomocy społecznej wynosiła 3 mln, w roku 2015 skurczyła się do 1770 tys. Zwijanie pomocy społecznej związane było z zamrożonymi kryteriami dochodowymi i osoby najbardziej potrzebujące, osoby najbiedniejsze nie otrzymywały takiego wsparcia, a państwo sami zapewne nie wiecie, że np. w roku 2013 kryteria dochodowe znalazły się poniżej minimum egzystencji. To jest w ogóle ewenement w skali Europy. Dotyczyło to m.in. rodzin z dwójką i trójką dzieci. A więc żeby otrzymać świadczenie z pomocy społecznej, trzeba było mieć jeszcze mniej, niż wynosiło minimum egzystencji. Równocześnie, proszę państwa, w tym samym czasie kwitło w Polsce zabieranie dzieci z powodów biedy.
(Poseł Sławomir Nitras: Ile zabrano?)
Tak było.
A więc z jednej strony mamy zaniedbania dotyczące polityki społecznej, socjalnej, dotyczącej najbiedniejszych osób, a równocześnie z powodu trudnej sytuacji materialnej zabierano dzieci, umieszczano je w instytucjonalnych placówkach albo w pieczy zastępczej.
Co zrobiono dla opiekunów dzieci i dorosłych osób niepełnosprawnych? Najpierw wprowadziliście błędne rozwiązanie, które spowodowało gwałtowny wzrost liczby uprawnionych z 70 tys. do 250 tys., po czym w roku 2013 wprowadzono kolejne błędne rozwiązanie: z jednej strony podzieliliście państwo opiekunów osób niepełnosprawnych, a z drugiej strony ograniczyliście gwałtownie tę liczbę o 140 tys. osób. Część tych osób, 55 tys., odzyskała świadczenie na skutek wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Pozostała nierozwiązana kwestia niesprawiedliwego podziału opiekunów, z których część otrzymuje 1300 zł, część otrzymuje 520 zł, a przepisy, które są zawarte w wyroku Trybunału Konstytucyjnego, przez rok zostały przez państwa zupełnie nieuregulowane.
(Poseł Magdalena Kochan: Naprawcie. Mieliście pół roku.)
Tak, oczywiście, pani poseł, że to my będziemy musieli to naprawić. (Oklaski) To, co państwo najpierw błędnie przyjmowaliście: jedną błędną ustawę, drugą błędną ustawę…
(Poseł Magdalena Kochan: Nie przyjmowaliśmy błędnych ustaw. Mija się pani z prawdą.)
…i potem wyrok Trybunału Konstytucyjnego – my z całą pewnością do tego się odniesiemy, bo wy tego nie zrobiliście.
Porażką okazał się również system Emp@tia. Odniosę się do zaniedbań w obszarze informatyzacji. Kontakt gmin z bazami danych fiskusa czy ZUS sprawiał wielkie problemy. System, który kosztował 50 mln, budowano 5 lat.
(Poseł Artur Szałabawka: Skandal!)
System był tak niewydolny, że miał problemy z obsługą nawet pojedynczych wniosków, które składały osoby starające się o świadczenia rodzinne. Szwankował m.in. kontakt gmin z bazami danych fiskusa czy ZUS. Włożyliśmy, proszę państwa, ogromny wysiłek w doprowadzenie go do stanu używalności, a przecież ktoś wcześniej odebrał naszpikowany błędami program, ktoś za niego zapłacił, i to naprawdę niemało. Podobne problemy wystąpiły w przypadku systemu informatycznego obsługującego Kartę Dużej Rodziny. Wiele jego funkcjonalności, np. model sprawozdawczy, nie działało.
Liczne nieprawidłowości wykryto również w działaniu kompleksowego systemu informatycznego ZUS. Pojawiły się też zastrzeżenia do przeznaczenia nadmiernych środków na jego utrzymanie i rozwój. Funkcję prezesa ZUS pełnił wtedy prezes Zbigniew Derdziuk. Większość zaleceń pokontrolnych nie została zrealizowana. Wszelka dokumentacja została objęta klauzulą ˝zastrzeżone˝ i w tej chwili na ten temat też nie możemy udzielić państwu pełnej informacji. Informacje uzyskane podczas kontroli w obszarze IT pozwoliły na stwierdzenie, że w 2015 r. w ZUS w ograniczonym stopniu funkcjonowała skuteczna i efektywna kontrola zarządcza.
(Poseł Magdalena Kochan: Ale emerytury wypłacaliśmy co do jednego dnia.)
Ponadto w opinii biegłego pojawiły się nieprawidłowości w postępowaniu dotyczącym skonstruowania zamówienia publicznego na usługę wsparcia eksploatacji i utrzymania systemu. Biegły zwrócił uwagę na fakt, że wymagania określone przez zamawiającego ograniczyły liczbę potencjalnych usługodawców do praktycznie jednego wykonawcy: Asseco Poland SA. Co ciekawe, w składzie komisji przetargowej byli pracownicy tej instytucji, którzy zasiadali w radzie nadzorczej fundacji wraz z decyzyjnymi osobami reprezentującymi to właśnie przedsiębiorstwo. (Oklaski)
(Poseł Dominik Tarczyński: Brawo, sami sobie wybierali kontrakty.)
(Poseł Elżbieta Radziszewska: Brawo, do telewizji, panie pośle.)
(Poseł Dominik Tarczyński: Telewizja to będzie, jak będziecie aresztowani.)
(Poseł Elżbieta Radziszewska: Pierwszy kabareciarz.)
W związku z tym to postępowanie, te przetargi zostaną objęte tarczą antykorupcyjną. A dlaczego o tym mówię? Dlatego, że ZUS jest instytucją, nad którą minister rodziny czy minister pracy sprawuje nadzór. Kolejny brak nadzoru nad podległymi jednostkami.
Centrum Rozwoju Zasobów Ludzkich jako jednostka nadzorowana przez ministra pracy i polityki społecznej miała swą siedzibę w luksusowym warszawskim hotelu Marriott. Koszt najmu ponad 2 tys. m3 powierzchni wynosił 3 mln zł. Brak jakiegokolwiek merytorycznego uzasadnienia dla takiego wydatku. Było to rażące naruszenie zasad korzystania z finansowego wsparcia Unii, do której tak ochoczo i bezrefleksyjnie udają się ostatnimi czasy na skargi przedstawiciele opozycji. (Oklaski) Jednak nawet ta kwota, skądinąd wysoka, blednie w obliczu innego marnotrawstwa. Centrum poprzez nieprawidłowy nadzór nad realizowanymi przez siebie projektami wygenerowało koszty niekwalifikowalne na łączną kwotę ponad 83 mln zł, z tego ponad 66 mln wykryli audytorzy z Komisji Europejskiej. Obecnie jednostka jest w likwidacji.
Kolejny jaskrawy przykład nieodpowiedzialnego gospodarowania to budzące szereg wątpliwości działania w Urzędzie do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych. Kontrola, którą przeprowadziliśmy w styczniu tego roku, wykazała, że urząd pełnił de facto rolę osobistego biura podróży byłego szefa urzędu i pracowników jego gabinetu, podobnie jak było w innych resortach. Tylko w latach 2014-2015 odbyli ponad 40 podróży do takich krajów jak: Australia, Nowa Zelandia, Brazylia, Maroko.
(Poseł Artur Szałabawka: Ooo…)
Preferowane były podróże samolotem, oczywiście najczęściej klasą biznesową…
(Poseł Artur Szałabawka: No jasne.)
…co powiększało koszty 2-, 3-krotnie.
(Poseł Artur Szałabawka: Skandal! Biznes do Nowej Zelandii…)
Kończąc ten wątek, dodam, że przykładowy koszt wizyty w Nowej Zelandii wyniósł 80 tys. zł, a zagraniczne podróże nie znajdowały żadnego merytorycznego uzasadnienia. Zdarzało się nawet tak, że część leciała samolotem, a kierowca pana ministra jechał na miejsce, żeby na miejscu wozić go samochodem.
(Poseł Sławomir Nitras: Do Nowej Zelandii?)
Rażąca była też polityka nagradzania pracowników we wspomnianym urzędzie. Faworyzowano niektórych z nich, np. otrzymywali nagrody w wysokości 25 tys. kwartalnie, co w skali roku daje 100 tys. rocznie, przy naprawdę bardzo umiarkowanej polityce nagradzania pozostałych pracowników.
Kolejny punkt: niestosowanie limitów ustalonych dla dotacji udzielanych przez ministra w wyniku weryfikacji ocen ekspertów w konkursie ofert programu Fundusz Inicjatyw Obywatelskich. Poprzedni minister wielokrotnie przekraczał limit 10% środków programu FIO, jakie mógł rozdysponować na podstawie weryfikacji ocen ekspertów. Wielokrotnie te uwagi znajdowały się w raporcie NIK. Limit ten dotyczył zarówno samej decyzji o rozdysponowaniu uwolnionych środków, jak i dotacji przyznanych w ramach programów wieloletnich na następne lata. Kwota dotacji na programy 2-letnie przyznana arbitralnie przez ówczesnego ministra na 2016 – chcę państwu na to zwrócić uwagę, że nie za okres poprzedni, ale na rok 2016 – wyniosła 34% środków rozdysponowanych w konkursie z roku 2015. W latach 2014-2015 minister rozdysponował w ten sposób prawie 5 mln zł z łącznej puli 5760 tys., jakie były do dyspozycji w roku 2016. Tym samym w mojej gestii pozostało 760 tys. zł, ponieważ pan minister tak się pospieszył, że rozdzielił pieniądze właśnie na rok 2016, kiedy rządzi Prawo i Sprawiedliwość i premierem jest pani Beata Szydło. Państwa długie ręce sięgały jeszcze roku, w którym już wiedzieliście, że nie wygracie.
Ministerstwo realizowało swoje projekty z zakresu kampanii promocyjnych bez nadzoru, ewaluacji i bez strategii, co ważne. W okresie 2 lat na promocję wydano 4 mln zł. Na ogłoszenia i inne formy reklamy w prasie, radiu, telewizji i Internecie w 2014 wydano 1300 mln, ale w roku 2015 już ponad 2600 mln. I w końcówce swoich rządów, a równocześnie w okresie trwania kampanii wyborczej np. w telewizji TVP Kraków został przygotowany i wyemitowany edukacyjny cykl odcinków programu telewizyjnego. Koszt zadania wyniósł 162 tys. zł, okres emisji: od 13 października do 15 grudnia. W ˝Gazecie Wyborczej˝ w okresie od 3 listopada do 10 grudnia…
(Poseł Dominik Tarczyński: No jasne, jasne.)
…ukazał się cykl 12 artykułów związanych z programem ASOS, koszt wyniósł 70 tys. W radiu Małopolska przygotowano i emitowano 10 odcinków programów radiowych też dla seniorów, koszt wyniósł 29 tys. zł. Myślę, że seniorzy są nie tylko w Małopolsce, nie tylko w Krakowie, więc dziwię się, że te programy nie były emitowane w innych terminach, a akurat były emitowane w trakcie kampanii wyborczej. Takich wydatków z programu ASOS było ponad 400 tys.
Nieprawidłowości dotyczą też polityki kadrowej – duża liczba utworzonych stanowisk, zatrudnienie zostało zwiększone o 73 osoby, co skutkowało rocznym dodatkowym obciążeniem budżetu w wysokości ponad 4 mln zł. Duża liczba utworzonych stanowisk nie znajdowała uzasadnienia merytorycznego, a znaczną część pracowników łączyły więzy rodzinne.
Dziś możemy państwu powiedzieć, tym, którzy się martwią o te zaniedbania, które w spadku nam zostawiliście, że staramy się to ogarnąć, wyprowadzić. Nie musicie się państwo już martwić o polskie rodziny, bo dzisiaj o tym, jaką dostają pomoc, nie decyduje kryterium dochodowe poniżej minimum egzystencji, ale całkiem przyzwoite kryterium, które pozwala na to, że ponad 3 mln 700 polskich dzieci skorzysta z naszego rządowego programu ˝Rodzina 500+˝. (Oklaski)
(Poseł Magdalena Kochan: A 3 mln mieszkań?)
(Poseł Władysław Kosiniak-Kamysz: Sprostowanie, byłem wymieniony.)