Wiersz Mariana Hemara: Wierszyk nie całkiem sentymentalny
Czy myślisz o tym, mój drogi,
Czasami w nastrojach podniosłych,
Jakeśmy to się bawili
W starych, w całkiem dorosłych?
Ty chciałeś być woźnicą,
Lub konduktorem tramwajów,
Albo na morzu płynąć
W dal do nieznanych krajów.
Ja byłem słaby i wątły,
Więc chciałem zostać poetą
I pisać cudowne bajki –
A dzisiaj wiemy – to nie to –
Wierzyliśmy, że nas wróżka
W każdym uśmiechu spotka,
Że pozłacane orzechy
Są złote – aż do środka.
Chodziliśmy dzisiaj w zbrojach,
Jutro w purpurach monarszych –
Tak się nam bardzo śpieszyło
Do tych dorosłych, do starszych –
Jakoś się stało inaczej,
Bez wróżek i bez uśmiechów –
A może nie należało
Tłuc pozłacanych orzechów?
Spróbujny, mój drogi, raz jeszcze –
Gdy się choinka rozświeci.
Będziemy się bawić znów
W cudowną zabawę – w dzieci.
Ja zechcę być chyba – poetą
I pisać cudowne baśnie.
Życie nam powie – to nie to!
A my powiemy – to właśnie!
Tylko musimy, mój drogi,
Wprzód jedną się związać umową!
Orzechom pozłacanym
Będziemy wierzyć „na słowo”.
1923
Zapraszam do działu: Marian Hemar