POWROTY LUDNOŚCI POLSKIEJ ZE WSCHODU W LATACH 1944 – 1947

Powojenne powroty ludności polskiej przebywającej na wschodzie, która w wyniku powojennych zmian granic państwowych zamieszkiwała poza obszarem nowo utworzonej Polski, bądź w czasie wojny została przymusowa wysiedlona, objęły obywateli Polski, którzy przed 1 września 1939 roku posiadali polskie obywatelstwo i zgłosili akces do powrotu w ustnej lub pisemnej deklaracji. Do kraju powracali również rodacy pełniący służbę w Armii gen. Andersa oraz I Armii Wojska Polskiego, którzy ZSRR opuszczali w latach 1942 i 1944, a także osoby, które z terenów ZSRR w czasie trwania wojny zostały deportowane, bądź w inny sposób przesiedliły się poza teren Związku Radzieckiego.
W latach 1944 – 1948 z ZSRR przybyło do Polski 1.517.983 przesiedleńców , a więc około 60% ludności polskiej objętej wcześniej podpisanymi umowami. Najwięcej osób powróciło z ziem włączonych do ZSRR, w latach 1945 – 742.631, a w 1946 – 640.014 obywateli. Zatem w ciągu tych dwóch lat do Polski przybyło około 90% ogółu przesiedlonych bezpośrednio po wojnie.
Najwięcej osób przesiedlonych w latach 1944 – 1948 przybyło z terenów Ukrainy (787.674 osób – 51,88%), Białorusi (274.163 osoby – 18,08%) natomiast z Litwy przyjechało 197.156 osób – 12,96% zaś z pozostałej części ZSRR przybyło do Polski 258,990 osób – 17,06%. Większość osób nowo przybyłych do Polski osiedlano na tzw. „Ziemiach Odzyskanych” włączonych do Polski po II wojnie światowej.
Powroty wraz z Armią Andersa
30 VII 1941 roku podpisano w Londynie układ pomiędzy rządem RP i rządem radzieckim zwany jako układ Sikorski – Majski. Uznano w nim, że traktaty radziecko – niemieckie z 1939 roku dotyczące zmian terytorialnych w Polsce straciły obowiązującą moc, zapowiedziano przywrócenie stosunków dyplomatycznych i udzielanie wzajemnej pomocy w walce z III Rzeszą. Na terytorium ZSRR miała zostać stworzona polska armia, której organizację i warunki wprowadzenia do walki określał przygotowany równolegle układ wojskowy. Jego podpisanie nastąpiło 14 sierpnia 1941 roku. Dowódcą tej nowo formowanej armii został gen. Władysław Anders, a szefem polskiej misji wojskowej gen. Zygmunt Bohusz–Szyszko odpowiedzialny za rokowania polsko–radzieckie odnośnie umowy wojskowej. Armia polska miała zostać stworzona w możliwie najkrótszym czasie, jako część sił zbrojnych suwerennej Rzeczpospolitej Polskiej. Przeznaczona miała być do walki z Niemcami u boku sił zbrojnych państw sojuszniczych. Do czasu przebywania na terytorium radzieckim miała podlegać Naczelnemu Dowództwu ZSRR w kwestiach operacyjnych, natomiast w kwestiach organizacyjnych i personalnych – Naczelnemu Wodzowi Polskich Sił Zbrojnych. Uzbrojenie, umundurowanie i wyposażenie miało być dostarczane przez ZSRR z własnych zasobów lub przez rząd RP. Na pierwszym posiedzeniu polsko–radzieckiej komisji wojskowej w dniu 16 sierpnia 1941 roku ustalono, że początkowo utworzone zostaną dwie dywizje polskie i pułk zapasowy w sile 30 tys. żołnierzy. Siedzibą sztabu armii był Buzułuk koło Kujbyszewa, natomiast 5 DP miała się koncentrować w Tatiszczewie koło Saratowa, a 6 DP i pułk zapasowy – w Tockoje w rejonie Buzułuku. W wymienionych miejscach utworzono komisje poborowe. Władze radzieckie objęły amnestią ludzi przetrzymywanych od września 1939 roku, co skutkowało opuszczaniem przez tysiące osób więzień, obozów pracy i poszukiwaniem placówek polskich, skąd można było zostać wcielonym do armii. Delegatury ambasady polskiej kierowały wszystkich chętnych do punktów koncentracji wojska polskiego, niestety, bardzo wielu chętnych nigdy nie dotarło do punktów docelowych. Niektórzy całymi miesiącami podróżowali w potwornych warunkach, aby w końcu umrzeć z wycieńczenia, zimna czy głodu. Bardzo wielu zesłańców chcących dołączyć do sił zbrojnych na miejsca zbiórki przybywało z całymi rodzinami. W związku z problemami, jakie stwarzała strona radziecka (brak zaopatrzenia, utrudnienia w przemieszczaniu się do punktów zbiorczych armii, czy nawet brak informacji o losie polskich jeńców wojennych przetrzymywanych w Kozielsku, Charkowie i Starobielsku), władze polskie zdecydowały o konieczności przemieszczenia zorganizowanych już struktur armii polskiej, oraz ludności cywilnej z obszaru ZSRR do Iranu. W wyniku zmniejszenia racji żywnościowych dla polskiej armii na rozmowy do Moskwy przybył gen. Sikorski, który uzyskał od Stalina zgodę na przeniesienie miejsca postoju polskiej armii w pobliże granicy z Persją, do Uzbekistanu w rejon Jangi-Jul koło Samarkandy, aby umożliwić dostarczenie pomocy dla tych Polaków przez Wielką Brytanię. Sytuacja jednak stawała się coraz bardziej dramatyczna, wiosną 1942 roku stan armii osiągnął prawie 70 tys. żołnierzy, natomiast ilość porcji żywnościowych została zredukowana do 26 tys. W nowym rejonie zmaltretowani żołnierze i cywile trafili na półtropikalny klimat i epidemię tyfusu, w wyniku której zmarło bardzo wiele osób, w tym, wiele dzieci. Zdając sobie sprawę z bardzo wysokiej śmiertelności wśród swoich rodaków oraz zauważając coraz większe szykany ze strony Związku Radzieckiego oraz próby wysłania części polskich żołnierzy na front, na pewną śmierć, gen. Anders zdecydował na ewakuację Polaków z ZSRR.

W rozmowie ze Stalinem, 18 marca 1942 roku bez zastrzeżeń zgodził się na natychmiastowe przeniesienie wszystkich polskich żołnierzy, dla których nie starczało żywności tj. 33 tysiące. W ZSRR pozostawało zatem około 40 tys. żołnierzy polskich. Gen. Anders obawiał się, że w przypadku zdecydowanych zwycięstw Rosjan na wschodnim froncie owe oddziały zostaną rozbrojone, a ludzie znów powrócą do łagrów. Dążył on zatem do przesiedlenia wszystkich zebranych rodaków poza obszar Związku Radzieckiego. Udało mu się to głównie na skutek trudnej sytuacji Brytyjczyków w Afryce, gdzie gen. Rommel podjął nową ofensywę. Churchill porozumiał się ze Stalinem, aby wykorzystać polskie siły do pomocy w tamtych rejonach i już 2 maja 1942 roku rząd polski w Londynie otrzymał wiadomość, że Stalin pozwolił przenieść resztę Polaków na Bliski Wschód. Władze radzieckie nadzwyczaj gorliwie pomogły w tym Polakom, ostatni transport opuścił ZSRR 31 sierpnia 1942 roku. Wtedy właśnie zanotowano bardzo dziwny przypadek, kierujący bazą rozładunkową w Krasnowodsku, ppłk Zygmunt Berling nagle zniknął co będzie miało znaczenie w niedalekiej przyszłości.
Łącznie ZSRR opuściły 115.742 osoby: 78.470 żołnierzy i 37.272 cywili, w tym 13.948 dzieci. Wśród nich było około 10 % ludności niepolskiej. Jedynie osoba, która była uczestnikiem tych wydarzeń może opisać radość z jaką opuszczano znienawidzony ZSRR: „Dla nas szczęśliwców wyrwanie się dzięki Opatrzności Bożej z Sowietów do Persji (Iran) było wybawieniem, a Teheran stał się bramą, skąd wysyłano nas grupami w różne części świata”. Pierwszym przystankiem dla uchodźców był Iran, gdzie zostali zakwaterowani tymczasowo w dużych obozach przejściowych, umiejscowionych początkowo między innymi w Pahlewi i Mashhadzie, później w Teheranie i Ahvazie.
W czasie kiedy wojsko gen. Andersa zostało przeniesione do Palestyny, a stamtąd do Egiptu, ludność cywilna pozostała w Iranie. Miała ona możliwość przesiedlenia się z Teheranu do najróżniejszych zakątków świata, między innymi: do Indii, Meksyku, „brytyjskiej” Afryki itd. Wojsko pod dowództwem generała Andersa wsławiło się natomiast w kampanii włoskiej: II Korpus gen. Andersa walczył w składzie 8. armii brytyjskiej. Znamienne są słowa wypowiedziane przez Andersa do swoich żołnierzy walczących daleko od swojej ojczyzny: „(…) Jeśli ludzie obcy, lub bojaźliwi będą was pytać o co walczycie, odpowiadajcie im, że żołnierz polski walczy o to samo, o co poszedł w bój pięć lat temu, aby w naszym Kraju i świecie nigdy siła nie mogła rządzić przed prawem(…)”.
Najsłynniejszą bitwą II Korpusu Polskiego było zdobycie klasztoru na Monte Casino, które otworzyło wojskom alianckim drogę na Rzym. Po długich walkach we Włoszech w 1946 roku przeniesiono go do Wielkiej Brytanii, a w 1947 rozwiązano. Należy jednak wspomnieć, że II Korpus prowadził również bardzo bogatą działalność oświatowo – kulturalną. W korpusie wydawano liczne czasopisma m.in.: „Orzeł Biały, „Armia Polska na Wschodzie”, „Ku Wolnej Polsce”, „Na Szlaku Kresowej”, „Wiadomości Wojskowe II Korpusu”, „Kwartalnik Historyczny”. W ramach II Korpusu działała również czołówka teatralna i filmowa. Tu swoje filmy realizowali wybitni reżyserzy okresu międzywojennego Józef Lejtes i Michał Waszyński. Ten ostatni zrealizował jedyny polski film fabularny w czasie II wojny światowej pt. „Wielka Droga”.
Polskie Siły Zbrojne przetransportowane do Anglii utrzymywać mieli za zadanie Brytyjczycy. Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej czynił zaś usilne starania o przyspieszenie akcji powrotu maksymalnej liczby żołnierzy (w tym kadry oficerskiej) do ojczyzny. Brytyjczycy przeprowadzili plebiscyt w polskich jednostkach wojskowych, w którym żołnierze mogli zadeklarować chęć powrotu do kraju. Właśnie ci umieszczeni zostali w obozach przejściowych.
W tym samym czasie na tereny niemieckie oraz do Francji i Wielkiej Brytanii przybyły polskie misje wojskowe, których zadaniem było pozyskanie do powrotu na teren Polski jak największej liczby żołnierzy. W lutym 1946 roku komunistyczny rząd polski przekazał Wielkiej Brytanii oświadczenie, w którym stwierdzał, że ze względu na nikłe wyniki repatriacji, jednostki polskie na Zachodzie przestają być uznawane za Wojsko Polskie i zażądano natychmiastowego ich rozwiązania. Do żołnierzy zaś zwrócono się z apelem, aby zgłaszali się indywidualnie do polskich konsulatów. Brytyjczycy podzielali stanowisko wystosowane przez komunistów i podkreślali, że do Polski powinno wrócić jak najwięcej żołnierzy, ale tym, którzy zdecydują się pozostać w Wielkiej Brytanii zapewnią szeroką opiekę, między innymi poprzez powstanie Korpusu Przysposobienia i Rozmieszczenia, który miał pomóc im w przejściu do życia cywilnego na terytorium Zjednoczonego Królestwa lub w innych państwach. Żołnierze – członkowie Korpusu mogli: w dowolnym terminie wrócić do Polski, w dowolnym terminie emigrować do innych krajów, zaciągnąć się do armii brytyjskiej, podjąć pracę zawodową. Na ogólną liczbę 249 tys. żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, do Polski powróciło 105 tys. Wracający do kraju ludzie, bardzo często po katorgach Syberii, męczarniach obozów pracy, po powrocie zastali kolejne represje, tym razem wymierzone rękami ich rodaków – komunistów podległych Związkowi Radzieckiemu, którzy przejęli władzę w nowo utworzonym państwie. Przykładem traktowania bohaterów wojny po powrocie jest los podpułkownika Witolda Borzdziłowskiego, który w 1948 roku zdecydował się przenieść z Wielkiej Brytanii do kraju ojczystego, w którym podzielił losy większości oficerów II Rzeczpospolitej. Jako obcego klasowo nie zatrudniono go w wojsku. Został zdemobilizowany i zdegradowany do stopnia szeregowca. Nie spotkały go jednak fizyczne represje w przeciwieństwie do wielu żołnierzy, którzy po powrocie byli katowani z polecenia władz komunistycznych.
Do Polski powracała również ludność cywilna, która wraz z gen. Andersem wydostała się z ZSRR, a następnie osiedlała się w najróżniejszych zakątkach świata. Bardzo wiele osób, szczególnie przebywających w Afryce na terenach przynależących do Wielkiej Brytanii bardzo miło wspomina podróż, natomiast w wielu relacjach powracający do ojczyzny byli nazywani komunistami przez osoby pozostające na miejscu i nie wracające do kraju. Budziło to sprzeciw wielu ludzi nieświadomych sytuacji panującej w Polsce. Tak ocenia pierwsze wrażenia po przybyciu do Polski Alicja Filipczak–Puchalska, harcerka która powracała z Afryki: „Pierwsze dni pobytu w Kraju smutne i ponure. […] tłok, pożegnania i łzy rozstania z przyjaciółmi. […] Szara pogoda, szary krajobraz Śląska, oszpecony napisami 3 x TAK. Napisy olbrzymie, nieestetyczne znajdowały się wszędzie na płotach, murach, kominach. Nie wiedziałam co oznaczały, ale jakoś niepokoiły.[…] Warunki w Zielonej Górze były ciężkie. Tatuś zajmował kawalerkę (pokoik z kuchnią). Nie zgadzał się na załatwienie dużego mieszkania, chociaż na nasze karty repatriacyjne można było jeszcze wtedy dostać ładnie umeblowane lokum. Nie wierzył w utrzymanie ustroju. Czekał na Andersa. Przywłaszczenie cudzego mienia uważał za nieetyczne”.
Wspomnienia te bardzo dobrze oddają sytuację jaką zastawała ludność w latach 1945 – 1947, która niegdyś z armią generała Andersa wyrwała się z sowieckiego piekła. Powracający bardzo często dążyli do osiedlania się w gronie osób już poznanych w czasie zsyłki, obawiano się samodzielnego osadzania się wśród zupełnie obcych ludzi, bardzo często z najróżniejszych części dawnej Polski oraz najróżniejszego stanu. W przeciwieństwie do osób powracających w latach 1944 – 1949 z ZSRR, Polacy wracający z krajów afrykańskich, czy z krajów Bliskiego Wschodu mogli sami wybierać sobie miejsce zamieszkania, bez przymusu władz.
Powroty z Pierwszą Dywizją Piechoty im. Tadeusza Kościuszki
Drugą grupę rodaków, którzy powrócili wraz z wojskiem do Polski stanowili żołnierze Pierwszej Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki, utworzonej przez Związek Patriotów Polskich w maju 1943 roku.
Początki tej armii wywodzą się jeszcze z 1940 roku, kiedy to grupę polskich wojskowych osadzonych w obozach jenieckich (na czele z płk Eustachym Gorczyńskim, ppłk Leonem Bukojemskim i ppłk Zygmuntem Berlingiem) przeniesiono do specjalnego obozu, w Małachowcach pod Moskwą gdzie zaproponowano im współudział w tworzeniu armii polskiej pod hasłami Polski czerwonej – siedemnastej republiki radzieckiej . Podkreślić trzeba bardzo ważny fakt, że żołnierze ci zostali uratowani przed śmiercią, jaka spotkała oficerów w lasach katyńskich, którzy nie poszli na ugodę z Rosjanami.
W nocy z 25 na 26 kwietnia 1943 roku ZSRR zerwał stosunki dyplomatyczne z Rządem polskim. Mołotow podając przyczyny tego posunięcia użył bardzo wielu inwektyw, kłamstw i pomówień, między innymi oskarżył gen. Sikorskiego o współpracę z Hitlerem. Zerwanie stosunków dyplomatycznych z rządem Sikorskiego pozwoliło Stalinowi na utworzenie ośrodka całkowicie podporządkowanych sobie przyszłych władz polskich. Jeszcze przed ostatecznym kryzysem w stosunkach polsko – sowieckich Stalin podjął decyzję o utworzeniu Związku Patriotów Polskich i polskiej dywizji. Na czele ZPP stanęła przedwojenna polska pisarka i działaczka lewicowa, a po zajęciu wschodnich ziem RP przez Sowietów obywatelka ZSRR, od 1941 r. również członkini WKP(b) i Rady Najwyższej ZSRR, Wanda Wasilewska. Dowództwo nad przyszłą polską dywizją objąć miał wspomniany już pułkownik Zygmunt Berling, który w Armii Andersa pełnił funkcję szefa sztabu 5 Dywizji Piechoty w stopniu pułkownika, a następnie szefa obozu przejściowego w Krasnowodsku. Po ewakuacji Armii Polskiej do Iranu bez powiadamiania swoich przełożonych pozostał w ZSRR, za co polski sąd wojskowy skazał go w 1943 roku zaocznie na śmierć jako dezertera. 8 maja 1943 roku władze radzieckie zgodziły się na powstanie na terenie ZSRR 1. Dywizji im. Tadeusza Kościuszki, w której dowództwo mieli faktycznie sprawować oficerowie radzieccy, a nad żołnierzami miano przeprowadzać „poważną pracę polityczną”, czyli innymi słowy, miano stworzyć podstawy do zindoktrynizowanego Ludowego Wojska Polskiego, które siłą wprowadzi w Polsce komunizm po wojnie. Dywizję zaczęto tworzyć w Silcach nad Oką. Bardzo szybko napływały rzesze chętnych do wstąpienia do armii zesłańców, którzy widzieli w tym jedyną możliwość poprawy swojego losu, a także możliwość walki za ojczyznę. Większość osób zgłaszających się do tej armii nie była świadoma jej podległości Związkowi Radzieckiemu. Stwarzano tam pozory normalności, pozwalano nawet księżom katolickim odprawiać nabożeństwa, natomiast mimowolnie ta wielka masa ludzka była kształtowana przy pomocy komunistycznych metod propagandy przez radzieckich „politruków”. Sprzęt potrzebny do walk (broń i umundurowanie) dostarczało dowództwo radzieckie. Tym razem, jako że owa nowa budowana armia była całkowicie podległa Rosji, nie prowadzono akcji utrudniających, a wszyscy żołnierze z reguły dostawali odpowiednie posiłki. Do lipca 1943 r. do 1. Dywizji zaciągnęło się ponad 16 000 żołnierzy. Na jej czele stanął awansowany do stopnia generała Zygmunt Berling, niestety wykwalifikowanych oficerów polskich była zaledwie garstka. Kadrę oficerską stworzono więc przez oddelegowanie do dywizji oficerów z Armii Czerwonej, ale rozpoczęto szkolenie kandydatów na niższe stopnie oficerskie w sowieckich szkołach wojskowych. We wrześniu 1943 roku utworzono I Korpus Sił Polskich w ZSRR z gen. Berlingiem jako dowódcą. Wchodzącymi w jego skład trzema dywizjami dowodzili oficerowie sowieccy. We wrześniu 1943 r. wysłano I Dywizję na front. 12 – 13 października 1943 r. przeszła ona „chrzest bojowy”, wykrwawiając się w bardzo źle przeprowadzonej bitwie pod Lenino, tracąc 1/4 stanu osobowego, co było podstawą ostrej krytyki gen. Berlinga. Rzucenie do walki pobieżnie wyszkolonych żołnierzy było jednak potrzebne Stalinowi – świadczyć miało o udziale Polaków w walce u boku Armii Czerwonej i dowodzić istnienia realnej alternatywy dla Polskich Sił Zbrojnych podległych rządowi londyńskiemu. Te argumenty były potrzebne Stalinowi przed konferencją wielkiej Trójki w Teheranie w planowanej przez niego generalnej rozgrywce o Polskę. Kolejny raz Stalin udowodnił, że życie ludzkie nie ma dla niego znaczenia i dla względów politycznych gotów jest poświęcić wiele istnień. Razem z 1. Dywizją im. Tadeusza Kościuszki tereny zesłania opuściło ok. 50 tys. osób deportowanych w głąb ZSRR w latach 1940 – 1941. Na przełomie 1943 i 1944 sformowano kolejne polskie jednostki w ZSRR, które utworzyły 1 Korpus Polskich Sił Zbrojnych, rozwinięty 16 marca 1944 w 1. Armię Polską.
Odrodzone Wojsko Polskie zostało formalnie powołane ustawą nielegalnej Krajowej Rady Narodowej z 21 lipca 1944 o przejęciu zwierzchnictwa nad Armią Polską w ZSRR i o scaleniu Armii Ludowej i Armii Polskiej w ZSRR w jednolite Wojsko Polskie. Na mocy tej ustawy, KRN objęła zwierzchnią władzę nad Armią Polską w ZSRR oraz powołała do życia Naczelne Dowództwo Wojska Polskiego. Jednocześnie, 1. Armię Polską przemianowano w 1. Armię Wojska Polskiego. W lipcu 1944 sformowano również 2. Armię Wojska Polskiego, a w październiku 3. AWP, która nie ukończyła jednak formowania. Od 20 sierpnia 1944 prowadzono mobilizację do Wojska Polskiego na wyzwolonych terenach Polski. W okresie II wojny światowej sformowano dwie armie Wojska Polskiego, w skład których wchodziło 10 dywizji piechoty, 5 brygad pancernych, brygada kawalerii, 2 brygady saperów, 3 dywizje i kilka brygad artylerii oraz mniejsze oddziały, jak również 4 dywizje lotnictwa. 31 grudnia 1944 w ich skład wchodziło około 270 000 żołnierzy, w tym około 150 000 z jednostek bojowych.
Jednakże w armii tej żołnierze Armii Czerwonej oddelegowani do służby w Wojsku Polskim stanowili około 40% korpusu oficerskiego i znaczną część kadry specjalistycznej. Wojska polskie będące częścią 1 Frontu Białoruskiego brały udział między innymi w zdobyciu Berlina 2 maja 1945 roku. Po zakończeniu wojny żołnierze wchodzący w skład Armii Ludowego Wojska Polskiego, którzy pokonali całą drogę, od Lenino aż do Berlina, mieli liczne pierwszeństwa w osadnictwie w nowej komunistycznej Polsce. Ich rodziny pozostające w głębi ZSRR jako pierwsze miały możliwość powrotu. W pierwszych latach rządów komunistycznych, nowe władze opierały się głównie o zindoktrynizowanych byłych, bądź obecnych wojskowych, którzy od początku powstania armii polskiej podległej ZSRR nieustannie byli indoktrynizowani przez „politruków” komunistycznych. Wojsko polskie walczące u boku Armii Czerwonej w walkach na terytorium Pomorza Zachodniego oraz na wschodnich terenach III Rzeszy, po zakończeniu działań wojennych powróciło do kraju. Najlepszym przykładem powojennych losów żołnierzy są dzieje 12 dywizji piechoty, która już w maju znalazła się na obszarach Pomorza Zachodniego. Tak wspomina plut. Józef Łochowicz obraz przejmowanych terenów: „Zastaliśmy obraz, w który dziś trudno wprost uwierzyć. Miasta i wsie wyludnione, tu i ówdzie tylko pojedyncze rodziny niemieckie, gdzieniegdzie grupki Polaków – cywilów lub żołnierskie pododdziały. Błąkające się po lasach bydło i konie, niszczejące mienie, palące się lasy i zagrody, a także wałęsający się, zawsze groźni maruderzy. Pamiętam, że jeszcze w końcu czerwca przyłapaliśmy w okolicach Stepnicy chudego jak szkapa hitlerowca. Były żołnierz SS, eks-student z Gdańska, który aż stamtąd maszerował pieszo lasami, by przejść przez Odrę i dostać do swoich” . Wyznaczono im zadania, jako pierwsi żołnierze mieli przystąpić do ochrony nowej, zachodniej, polskiej granicy. Mieli pomagać w akcji osadniczej i utrwalaniu polskości na zajętych terenach. Granice „montowali” na zasadzie wojennej ochrony pułku na szerokim froncie, czyli każda czata wystawiała dwie placówki w sile drużyny, wzmocnione karabinami maszynowymi. Z kolei każda placówka wystawiała 1 – 2 posterunki po 2 – 3 żołnierzy, organizowała podsłuch, obserwację z wieży, kontrolę dróg głównych. Powstawały okopy, wieże strażnicze i stanowiska bojowe . Była to w tamtych czasach bardzo niebezpieczna służba ze względu na liczne grupy partyzanckie żołnierzy hitlerowskich, którzy grasowali po lasach. Właśnie tu, na terenach Ziem Odzyskanych działała, aż do 1949 roku liczna i dobrze zorganizowana niemiecka partyzantka zwana „Werwolf” (tłum. Wilkołak), z którą żołnierze musieli się zmierzyć.
Przykładem walk toczonych na tych terenach z ową partyzantką może być fragment kroniki z tamtych lat: „Sierżant Niedzielski i szer. Kornacki pełniąc służbę graniczną natknęli się na 22 – osobową bandę, uzbrojoną w pistolety maszynowe, ręczny karabin maszynowy oraz granaty. Wywiązała się walka. Sierż. Niedzielski i szer. Kornacki, nie zważając, że nad ich głowami świszczą kule, ale umiejętnie maskując się i zmieniając stanowiska, ogniem swej broni zmusili bandytów do zatrzymania się. Ich strzały zaalarmowały strażnicę, która z kolei zorganizowała pomoc, w wyniku, czego cała banda została rozbita i ujęta” .
W sumie w okresie powojennym na odcinku ochranianym przez 12 dywizję piechoty (następnie przekształconą w szczecińską jednostkę WOP) zatrzymano ponad 8 tysięcy osób za przestępstwa graniczne i skonfiskowano ok. 200 milionów złotych pochodzących z przemytu (w przeliczeniu na polską walutę sprzed ostatniej denominacji). Gdy jesienią 1945 roku wzmogła się ilość przesiedleń na tereny odzyskane opisywana powyżej dywizja otworzyła swój punkt repatriacyjny w Szczecinie. Już we wrześniu 1945 roku przeszło przez niego 2.745 powracających z Zachodu Polaków. Następnie przybywali przesiedleńcy z Kresów Wschodnich. Łącznie do końca 1945 roku punkt ten obsłużył aż 119.116 osób. Wszystkim przybywającym żołnierze byli zobowiązani udzielać informacji, nakarmić i skierować do miejsca zamieszkania. Specyficzną cechą dla tej szczecińskiej jednostki był fakt, że każdy transport z przesiedleńcami witała dywizyjna orkiestra. Zadaniem ich była również pomoc w zagospodarowaniu tych ziem, które przejawiało się takimi zadaniami jak: uprzątnięcie zboża i siana z ponad 20 tysięcy hektarów, wymłucenie 2.650 ton żyta, 175 ton pszenicy, 213 ton jęczmienia, 432 ton owsa, 11 ton grochu, a także zaorania 3.163 hektarów ziemi i obsiania jej żytem, pszenicą i jęczmieniem. W końcu, gdy zagrożenie ustało, dywizję tą zreorganizowano do pokojowej działalności. 900 najlepszych żołnierzy służby granicznej przeszło do WOP. Bardzo wielu żołnierzy w tym czasie poddało się demobilizacji i osiedleniu w różnych częściach Pomorza Zachodniego. Niektórzy z nich wstąpili do MO, organów władzy, bądź nadal pozostawali w szeregach Wojska Polskiego. Wielu z nich miało pewnie wielkie dylematy moralne, gdy okazało się, że nowa władza w Polsce wprowadza terror na mieszkańcach, którzy niegdyś walczyli z hitlerowcami.
Powroty w ramach repatriacji
Przesiedlenia ludności polskiej z terenów Białorusi, Ukrainy, Litwy oraz pozostałych terenów Związku Radzieckiego objęły obywateli Polski, przed 1 września zamieszkałych na zachodnich terenach tych republik. Najwcześniej rozpoczęły się one z terytoriów zachodnich republik radzieckich, a następnie z pozostałych terenów Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich. Powracającą ludność, która niegdyś zamieszkiwała Kresy Wschodnie II RP w wyniku zmiany granic i oparciu ich pomiędzy Odrą a „linią Curzona” kierowano głównie na tzw. „Ziemie Odzyskane”, czyli odebrane Niemcom na mocy ustaleń podjętych w czasie obrad „Wielkiej Trójki” w Teheranie, Jałcie i Poczdamie. We wszystkich układach z lat 1944 – 1945 podpisywanych przez strony polską i radziecką transfer ludności pomiędzy ZSRR, a Polską określa się jako „ewakuację”, natomiast w wewnętrznych dokumentach strony polskiej najczęściej nazywa się „repatriacją”, niezależnie od tego, czy mowa była o przesiedlaniu ludności z zachodnich republik ZSRR (z ziem wschodnich II Rzeczpospolitej) na podstawie umów z 1944 roku, czy też z głębi ZSRR na podstawie umowy z lipca 1945 roku pomiędzy Tymczasowym Rządem Jedności Narodowej (TRJN) a rządem ZSRR. Umowy dotyczące przesiedleń przewidywały przemieszczenie do Polski osób narodowości polskiej i żydowskiej, które wyraziły na nią chęć w formie ustnej lub pisemnej, dotyczyły również przemieszczenia na tereny republik radzieckich ludności litewskiej, ukraińskiej i białoruskiej zamieszkującej na terenie Polski. Należy pamiętać, że komuniści dążyli do budowy państwa jednolitego i starali się uniemożliwić wybuchy agresji pomiędzy mniejszościami narodowymi. Do realizacji przesiedleń Polaków ze Związku Radzieckiego powołano pełnomocników głównych: w Łucku dla Ukrainy, w Baranowiczach dla Białorusi, w Wilnie dla Litwy oraz Główną Komisję Mieszaną Polsko – Radziecką do spraw Repatriacji dla pozostałych terenów Związku Radzieckiego.
Miejscem podpisania umów z Białoruską Socjalistyczną Republiką Radziecką (BSRR) i Ukraińską Socjalistyczną Republiką Radziecką (USRR) był Lublin. Umowy te dotyczyły ewakuacji osób posiadających obywatelstwo polskie do 17 września 1939 roku mieszkających w danym czasie w zachodnich częściach tych republik radzieckich. Ludność miała być wymieniona obustronnie. Umowę tą ogłoszono 9 września 1944 roku, a główne jej postanowienia określały, że:
• ewakuacja będzie się odbywała na podstawie wolnej woli.
• terminy i warunki ewakuacji podadzą do wiadomości specjalni pełnomocnicy PKWN oraz Rady Komisarzy Ludowych BSRR i USRR,
• rozsiedlenie i zatrudnienie ewakuowanych biorą na siebie: na terytorium Polski – PKWN a na ziemiach ukraińskich i białoruskich – Rządy Białoruskiej SRR i Ukraińskiej SRR,
• osoby ewakuujące się z Ukrainy i Białorusi na terytorium Polski otrzymują ziemię w rozmiarach przewidzianych ustawą o reformie rolnej,
• układ przewidywał także ulgi dla ewakuowanych, anulowało im niedobory dostaw w naturze, pieniężne podatki i opłaty, wszystkie przesiedlające się gospodarstwa zostały zwolnione od podatków państwowych i opłat ubezpieczeniowych na dwa lata,
• zezwalało się na wywóz przesiedleńcom przedmiotów domowych i gospodarskich do wagi 2 ton na gospodarstwo oraz inwentarz stanowiący ich własność,
• jeżeli ewakuowani na miejscu wyjazdu przekażą plon państwu, to otrzymają jego zwrot w miejscu, do którego się udają w tej samej ilości,
• ci, którzy po przybyciu na miejsce osiedlenia zasieją ozimą działkę otrzymają na miejscu przyjazdu ozime ziarno,
• wartość pozostawionego majątku zwróci się ewakuowanym zgodnie z ustawami obowiązującymi w Polsce, BSRR i USRR.
Układ ten podpisali: ze strony polskiej Edward Osóbka – Morawski, ze strony białoruskiej Pantielejmon Ponomarienko, a ze strony ukraińskiej Nikita Chruszczow. Taką samą umowę zawarto 22 września w Lublinie pomiędzy PKWN a Litewską Socjalistyczną Republiką Radziecką. Repatriacji podlegało ok. 2,3 mln ludności polskiej i ok. 520 tys. Białorusinów, Ukraińców i Litwinów. Umowy przewidywały rejestrację chętnych do przesiedlenia od 1 października do 31 grudnia 1944 roku, a przesiedlenie zamierzano przeprowadzić pomiędzy 1 grudnia 1944 roku, a 1 kwietnia 1945 roku. Okres repatriacji zdecydowanie się jednak przedłużył ze względu na wiele czynników, między innymi na: ciągle trwającą wojnę, brak kadr w administracji zarządzającej przesiedleniem, a także problemy z transportem takich mas ludzi.
Wg powyższych umów repatriacją z BSRR kierować miał Główny Pełnomocnik Rządu RP do Spraw Ewakuacji Ludności Polskiej z BSRR oraz Główny Przedstawiciel Rządu BSRR do Spraw Ewakuacji Ludności Polskiej z BSRR. Siedzibę swoją mieli w Baranowiczach, natomiast podlegały im urzędy 9 pełnomocników okręgowych polskich i białoruskich w Berezie Kartuskiej, Brześciu nad Bugiem, Grodnie, Kobryniu, Lidzie, Pińsku, Prużanie, Słonimiu i Wołkowysku.
Przesiedleniem Polaków z USRR zajmowali się Główny Pełnomocnik Rządu RP do Spraw Ewakuacji Ludności Polskiej z USRR oraz Główny Przedstawiciel Rządu USRR do Spraw Ewakuacji Ludności Polskiej z USRR. Siedzibą ich był Łuck, a podlegało im 12 pełnomocników rejonowych: w Kowlu, Włodzimierzu Wołyńskim, Rawie Ruskiej, Lwowie, Samborze, Drohobyczu, Stryju, Chodorowie, Stanisławowie, Tarnopolu, Kamionce Strumiłowej i Czortkowie.
Natomiast przesiedleniem ludności polskiej z LSRR kierowali Główny Pełnomocnik Rządu RP do Spraw Ewakuacji Ludności Polskiej z LSRR oraz Główny Przedstawiciel Rządu LSRR do Spraw Ewakuacji Ludności Polskiej z LSRR Siedziby swoje mieli w Wilnie, natomiast 14 podległych im pełnomocników rejonowych w Duksztach, Ignalinie, Święcianach, Podbrodziu, Landwarowie, Jaszunach, Druskiennikach, Rzeszy, Szumsku, Trokach, Wilnie, Nowej Wilejce, Rudziszkach i Olkiennikach.
Jako pierwsze powracały do Polski rodziny wojskowych, samotne kobiety i dzieci, osoby, których rodziny mieszkały na terenie Polski, rolnicy, robotnicy kwalifikowani. Początkowo władze myślały, że mało kto będzie chciał opuścić tereny ZSRR i osiedlić się w nowo powstałym państwie, dlatego też czas realizacji repatriacji był bardzo krótki. Dopiero w lutym 1945 roku władze komunistyczne zmieniły swój stosunek do repatriacji zmieniając ją na charakter masowy.

7 października 1944 roku Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego powołał do istnienia Państwowy Urząd Repatriacyjny (PUR), który miał za zadanie wykonywać wszystkie czynności związanie z przemieszczaniem ludności z terenów innych państw do Polski oraz rozmieszczeniem jej w kraju. Powołanie takiej instytucji stało się dla PKWNu bardzo ważne, ponieważ w bardzo krótkim czasie musiał sprostać przemieszczeniu ok. 2,5 mln Polaków i Żydów z Kresów Wschodnich oraz ok. 3 mln Niemców z zajętych Prus Wschodnich, Śląska i Pomorza. PUR podlegał prezydium PKWNu i był finansowany z jego budżetu. Na czele urzędu stał dyrektor, którego siedzibą była Łódź. Podlegały mu następujące wydziały: ogólny, personalny, prawny, finansowo – budżetowy, statystyki, etapowy, transportowy, osadnictwa, zdrowia, organizacji i kontroli. Centralnemu Zarządowi podlegały oddziały wojewódzkie, a tym powiatowe. Od 7 maja 1945 roku PUR podlegał Ministerstwu Administracji Publicznej.
Oddzielnie należy omówić sytuację Ziem Odzyskanych. Na konferencji w Poczdamie szefowie rządów stwierdzili, że tereny niemieckie na wschód od Odry i Nysy Łużyckiej wraz z Gdańskiem oraz częścią Prus Wschodnich przechodzą pod administrację państwa polskiego. Nie podpisano jednak początkowo wiążących traktatów i co chwilę, któryś zachodni polityk podważał przynależność „Ziem Odzyskanych” do Polski, co powodowało poczucie tymczasowości wśród osadników.
Po ofensywie radzieckiej, która ruszyła w styczniu 1945 roku bardzo ważna dla Polski była szybka budowa administracji polskiej na odzyskiwanych z rąk III Rzeszy terenach, aby jak najszybciej wysiedlić mieszkających tam Niemców i przeprowadzić akcję osadniczą Polaków z ZSRR. W tym celu powołano przy Prezydium PKWN Biuro Ziem Zachodnich, a także przy radzieckich frontach wojskowych polskich pełnomocników. 14 marca 1945 roku Rząd Tymczasowy RP podzielił Ziemie Zachodnie na cztery okręgi: Śląsk Opolski, Śląsk Dolny, Pomorze Zachodnie i Prusy Wschodnie. Zasięg terytorialny tych okręgów częściowo zmieniony został na mocy uchwały RM z 7 lipca 1945 roku. Do koordynowania działań w kwestii organizowania administracji na ziemiach wyzwalanych 11 kwietnia 1945 roku Rada Ministrów mianowała Pełnomocnikiem Generalnym Ziem Odzyskanych ówczesnego ministra Administracji Publicznej Edwarda Ochaba, a także włączono Biuro Ziem Odzyskanych do wymienionego ministerstwa. Powołano również, 13 listopada 1945 roku, Ministerstwo Ziem Odzyskanych, którego zadaniem było zagospodarowanie nowych terenów oraz osiedlanie napływającej tam ludności. Zatem 13 listopada 1945 roku ujednolicono struktury administracyjne, sądowe i prawne „nowych ziem” z „ziemiami dawnymi”. Wprowadzono na omawianych terenach taki podział administracyjny, jaki obowiązywał przed II wojną światową w Polsce – województwa, powiaty, gminy wiejskie i miejskie. Powstały nowe województwa: szczecińskie, olsztyńskie oraz wrocławskie. Nie na wszystkich jednak terenach od razu Polacy uzyskali możliwość tworzenia własnej administracji i własnego zarządzania. W niektórych miastach oraz punktach strategicznych, aż do czasu, gdy Państwowy Komitet Obrony ZSRR podjął decyzję o zezwoleniu na tworzenie polskiej administracji na obszarze na wschód od Odry i Nysy Łużyckiej, działały radzieckie komendantury wojenne. Sytuacja zatem na Ziemiach Odzyskanych w roku 1945 roku wyglądała niezbyt przyjaźnie dla osadników: ciągła niepewność dotycząca granicy i przynależności terenów do Polski, grasujące oddziały partyzantki niemieckiej oraz ciągła obecność armii radzieckiej odstraszała wielu potencjalnych osadników.
Powracając do kwestii Państwowego Urzędu Repatriacyjnego należy zauważyć, że miał on sprecyzowane zadania, które miał do zrealizowania w kwestii przesiedlenia ludności, która uzyskała prawo do repatriacji z BSRR, USRR i LSRR. Artykuł 2 z dekretu powołującego PUR wyznaczał te zadania:
• Organizacja repatriacji ludności z obszarów innych państw na terytorium państwa polskiego.
• Regulowanie planowego napływu repatriantów.
• Opieka sanitarno – żywnościowa podczas przeprowadzania repatriacji.
• Planowane rozmieszczenie repatriantów i organizowanie ich osadnictwa na ziemiach polskich.
• Przeprowadzenie akcji pomocy repatriantom w zakresie gospodarczej odbudowy warsztatów.
• Popieranie zrzeszeń i instytucji społecznych za granicą, o ile ich celem jest niesienie pomocy i opieka nad repatriantami .
Zadania PURu rozszerzono dekretem Rady Ministrów z 7 maja 1945 roku na działalność organizacyjną dotyczącą powrotu Polaków wysiedlonych przez Niemców oraz przesiedlenia na Ziemie Zachodnie polskiej ludności z innych okręgów kraju. Zatem do podstawowych zadań Państwowego Urzędu Repatriacyjnego należało między innymi: zbudowanie sprawnego aparatu zapewniającego przybywającym przesiedleńcom opiekę i możliwie szybkie osiedlenie. Do września 1945 roku powstało ok. 250 punktów etapowych PURu mogących jednorazowo pomieścić do 140 tys. osób. Najwolniej struktury owej organizacji powstawały na Ziemiach Zachodnich, gdzie często borykano się z brakiem lokali, polskich władz, żywności, i nieporozumień z komendanturami radzieckimi. Największym jednak problemem PURu w roku 1945 był transport, brak taborów kolejowych, parowozów i węgla, spowodowane wojną, zniszczeniami, a także wykorzystywaniem wszelkich wagonów kolejowych przez Armię Czerwoną na potrzeby zbrojeniowe. Główny Pełnomocnik Rządu do Spraw Repatriacji KRN w swoim memoriale z 13 marca określił tę sytuację jako tragiczną. Sytuację pogarszał nieodłączny element powojennych warunków, tj. dezorganizacja, zdarzało się, że transporty jeździły tygodniami po kraju bez celu. Dopiero w roku 1947 Stalin przyznał Polsce prawo do 45.000 wagonów kolejowych.
Pomimo tego, iż repatriacja Polaków była dla rządu drugim po odbudowie kraju najważniejszym zagadnieniem, a Państwowy Urząd Repatriacyjny miał bardzo szerokie kompetencje, jego znaczenie znacznie malało już w latach 1946 i 1947. Większość kompetencji tej organizacji przeszło na Biuro Generalnego Pełnomocnika Rządu do Spraw Repatriacji (w sierpniu 1945 roku podzielone na Urząd do Spraw Repatriacji Obywateli Polskich z ZSRR i Urząd do Spraw Repatriacji Obywateli Polskich z Zachodu), natomiast PUR zajmował się jedynie organizowaniem transportów i opieką nad nimi w kraju. Oddzielnie repatriacją zajmowały się Urzędy do Spraw Ewakuacji Ludności Ukraińskiej i Białoruskiej, a do 1946 roku Główny Delegat do Spraw Repatriacji Ludności Niemieckiej a także Biuro do Spraw Repatriacji przy Ministerstwie Spraw Zagranicznych.
Listopad 1945 roku przyniósł kolejną zmianę i reorganizację osadnictwa na Ziemiach Zachodnich. Ministerstwo Ziem Odzyskanych przejęło jednostki PUR od Ministerstwa Administracji Publicznej. Zaś w marcu 1946 roku doszło do jeszcze innej reorganizacji, w której zlikwidowano komitety osadnicze, a zastąpiono je wydziałami osadniczymi w Urzędach Okręgowych Pełnomocników Rządu. Do zadań tych wydziałów należała praca typowo organizacyjna: zbieranie danych o wolnych gospodarstwach i warsztatach, planowanie rozmieszczenia osadników w terenie, stawianie wniosków o pomoc dla repatriantów, działania prawne umożliwiające przejmowanie osadnikom danych domostw. Zatem praktycznie wszystkie kompetencje osadnicze przejęło Ministerstwo Ziem Odzyskanych.
Należy jednak stwierdzić, że przesiedlenia na tereny Ziem Odzyskanych były bardzo trudne, ale konieczne. Ludność stawiana była przed perspektywą osiedlenia się na terenach, które formalnie, aż do konferencji poczdamskiej nie należały do Polski oraz bez wiary w trwałe ich związki z resztą kraju, a także koniecznością borykania się z licznymi niebezpieczeństwami w nowym miejscu zamieszkania. Ludzie mieszkający od lat na terenach ówczesnej BSRR, LSRR i USRR stawali przed bardzo trudną koniecznością wyboru: czy chcą zmienić swoje miejsce zamieszkania pozostawiając cały dobytek i udając się w nieznane i niepewne miejsce, ale za to w ramach ich ojczyzny – Polski. Ludzie nie chcieli zaczynać wszystkiego od nowa, szczególnie, że występowały obawy, że w każdej chwili znów owe ziemie trzeba będzie porzucić. Były to obawy jak najbardziej zrozumiałe.
Przyjmowanie osadników – droga powrotu
W latach 1944 – 1947 nowo utworzone państwo polskie musiało zmierzyć się z problemem osiedlenia około 1,5 miliona osób z byłych terenów należących niegdyś do II RP – z Kresów Wschodnich. W pierwszej kolejności należało zorganizować transport, pomoc medyczną oraz personel obsługujący przesiedleńców oraz tzw. punkty etapowe, które miały być przeznaczone dla sprawnej organizacji transportu. Punkty te podzielone były na etapowe: wlotowe, przelotowe, przeładunkowe i docelowe. W punktach etapowych wlotowych, zlokalizowanych tuż przy granicach, nowo przybyli osadnicy otrzymywali gorący posiłek, czasem zapomogi w naturze, bądź suchy prowiant. Nie załatwiano tam żadnych formalności (w odróżnieniu od punktów na zachodniej granicy, gdzie prowadzono ścisłą ewidencję przybywających). Punkty etapowe przelotowe służyły pomocą poprzez wydawanie posiłków, paszy dla zwierząt, prowiantu oraz opiekę medyczną. Rozlokowane były na całej trasie przejazdu, najczęściej na stacjach kolejowych. W punktach etapowych przeładunkowych oprócz wyżywienia repatriantów dokonywano przeładunku ludności oraz całego ich dobytku z wagonów „szerokotorowych” do „zachodnioeuropejskich”. Punkty etapowe docelowe natomiast były ostatnimi na całej trasie, tam dokonywano rozładunku wszelkich bagaży, a ludność kierowana była do schronisk, a następnie poprzez urzędników Państwowego Urzędu Repatriacyjnego przyznawane były lokale mieszkalne lub gospodarstwa, dokładne przysposabianie się osadników na nowych terenach zostanie omówione w dalszej części pracy.
Przybywający na Ziemie Odzyskane, jeszcze przed uregulowaniami prawnymi, osadnicy często zastawali całe wsie wyludnione, a gospodarstwa całkowicie zniszczone. Sami wybierali sobie wtedy lokum, w którym chcieli zamieszkać, jedynym obowiązkiem było zgłoszenie tego faktu do urzędu gminy, aby otrzymać zaświadczenia wyrażającego zgodę na zajęcie danego domostwa. W przypadku braku polskiego urzędu dokumenty takie wydawały również np. milicja, wojsko i PUR. Ludność przyjeżdżająca na te tereny jako pierwsza widziała ładnie urządzone poniemieckie wsie, które po ucieczce Niemców, przed Armią Czerwoną, stały nieraz całkowicie opustoszałe i o ile nie zniszczyła ich wojna, to wyglądały bardzo zachęcająco dla przybyłej z Kresów Wschodnich ludności, szczególnie dla tej ubogiej.
Początkowo funkcjonowanie punktów etapowych było bardzo chaotyczne, brakowało żywności, personelu, linie kolejowe często były zablokowane. W późniejszym okresie PUR pokonywał napotykane trudności i już 31 sierpnia 1945 roku posiadał 259 punktów etapowych, w których pracę znalazło 3.269 osób. W punktach tych tworzono placówki zdrowia, kąpieliska, izby chorych – w podanym okresie zatrudniano 245 lekarzy i 550 pielęgniarek . Bardzo ważną rolę w akcji repatriacji w tamtych czasach odegrała właśnie służba zdrowia, to dzięki lekarzom zatrudnionym przez PUR bardzo wiele ludzi nie zmarło na skutek chorób. Świadczenia medyczne w punktach etapowych obejmowały przyjmowanie porodów, szczepienia ochronne, dezynfekcję, pierwszą pomoc sanitarną, chirurgię (w ramach możliwości), zaopatrzenie w leki oraz pomoc specjalistyczną.
Oddzielnie należy omówić problem, czym i jak osadnicy przemieszczali się do Polski. Bardzo ważną rolę w czasach największych migracji ludności odegrała kolej. Była to priorytetowa kwestia, ponieważ sprawna „ewakuacja” ludności mogła przebiegać jedynie wtedy, gdy posiadano rozbudowaną sieć kolejową. Jak ważne były transporty kolejowe świadczy przykład repatriacji z Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej, skąd w latach 1944 – 1946 w zorganizowanych transportach kolejowych wyjechało 787,7 tysięcy osadników, tj. około 92% uprawnionych do wyjazdu . Trasy przemieszczeń tej ludności przebiegały wzdłuż równoleżników: północna (Wilno – Mazury), środkowa (Kowel, Pińsk, Baranowicze – Ziemia Lubuska, Pomorze) i południowa (Rawa Ruska – Śląsk). Według Rady Naukowej dla Zagadnień Ziem Odzyskanych takie geograficzne transportowanie ludności miało zapewnić im podobne warunki naturalne, które miały ułatwić adaptację osadników na nowych terenach. Pojawiały się jednak kłopoty z transportem, a wynikały przede wszystkim z niewielkiej liczby taboru, zniszczenia części linii kolejowych w czasie wojny, a także zajęcia niektórych stacji przez Rosjan. Bardzo duże problemy stwarzał również brak samochodów ciężarowych bardzo potrzebnych do rozładowywania bagażu w miejscach docelowych. Powodowało to niekiedy długie oczekiwanie na dotarcie do ostatecznego miejsca zamieszkania, co pogłębiało frustrację przemieszczanej ludności. Transporty kolejowe dzieliły się na dwa typy: tzw. „transporty”, które docierały wprost do miejsca osiedlenia oraz tzw. „wahadłowe”, które jeździły dużo szybciej, ale ludność w czasie podroży musiała się przesiadać. Sytuacja w transporcie samochodowym zaczęła poprawiać się dopiero w połowie 1946 roku, zaś w taborze kolejowym dopiero w roku 1947, czyli już po największej fali przesiedleń. Większość wagonów, którymi przemieszczano ludność określana była jako „bydlęce”. Wagony nie posiadały ułatwień przy wejściu do nich, nie było w nich urządzeń sanitarnych. Bagaż najbardziej potrzebny do przetrwania składowano po bokach wagonu – pełniły one funkcję legowiska. Po środku wagonu była wolna przestrzeń, gdzie stał piecyk (o ile był). Stanowił on istotne zagrożenie dla przesiedlanych, ponieważ bardzo często maszyniści gwałtownie hamowali, co powodowało wywracanie się owych piecyków i następował pożar. Jako ciekawostkę można podać fakt, że transporty z Polakami bardzo często przyozdobione były w biało czerwone chorągiewki bądź obrazki religijne. Z reguły podróż trwała od kilku dni do miesiąca, ale zdarzały się przypadki, że niektórzy przesiedleńcy czekali tygodniami pod gołym niebem, gdzieś na stacji czekając na przeładunek do innych wagonów.
Wartym omówienia zagadnieniem jako jedną z części transportu do miejsca docelowego było przekraczanie granic między państwami. Przesiedleńcy bardzo różnie je wspominają, jedni podają, iż nie pamiętają jakoby przy przekraczaniu granic (o ile już istniały) prowadzono jakieś kontrole, inni natomiast kontrolę graniczną wspominają jako najgorsze przeżycie całej trasy: tuż przed przekroczeniem granicy transporty były zatrzymywane z reguły na małych opuszczonych stacjach, a ludność poddawana szczegółowej rewizji prowadzonej przez żołnierzy radzieckich uzbrojonych w karabiny z nałożonymi na nie bagnetami . Prowadzili oni kontrolę dokumentów oraz bagaży, która trwała czasem cały dzień i niejednokrotnie dochodziło w czasie jej trwania do kradzieży bardzo cennych przedmiotów: głównie biżuterii i pieniędzy. Tak w oczach dziecka wyglądała jedna z rewizji przeprowadzanych przez NKWD w czasie podróży: „[…] NKWD przystąpili do kontroli. Kazano otwierać skrzynki i pokazywać wszystko. Czegoś szukają nawet pod wagonami. Uczepili się ojca – gdzie są kozy, w karcie pisze, że są trzy, a jedzie jedna – pokażcie. Moja mama mówi, że „skuszali” i uśmiecha się do nich. Przewracali stare książki, widać te też ich interesowały. Znaleźli stary samowar. Myśleliśmy, że go nam zabiorą, ale machnęli ręką. W swoich papierach coś ponotowali i wyszli z wagonu”.
Czasami przesiedleńcom udawało się natrafić na łagodną, pobieżną kontrolę graniczną, w trakcie której sprawdzano jedynie dokumenty wyjeżdżającej ludności. Czasami czas i dokładność kontroli były uzależnione od wysokości łapówki, jaką wręczono urzędnikom radzieckim. Łapówkarstwo było plagą transportów w tamtych czasach. Dochodziło nawet do sytuacji, kiedy motorniczy żądał pieniędzy, alkoholu bądź innych dóbr za w miarę szybki i bezproblemowy przejazd, gdy nie otrzymał tego, co chciał to potrafił specjalnie przedłużać przejazd o wiele dni, co wymuszało na ludności transportowanej zapłacenie „haraczu”. Należy pamiętać, że sytuacja na granicach była zasadniczo różna i zależała od terminu i miejsca przesiedleń, stosunkowo najmniejsze utrudnienia ze strony radzieckich urzędników miała ludność ewakuująca się z USRR, zaś najwięcej ludność z LSRR. Po przekroczeniu granicy sytuacja ludności zdecydowanie się poprawiała, zamiast uciążliwych kontroli zastawali ośrodki Państwowego Urzędu Repatriacyjnego, które wydawały suchy prowiant, a niekiedy ciepłe posiłki, oraz organizowały pomoc medyczną potrzebującym.
Personel PURu już w drugiej połowie 1945 roku zaczął się rozrastać, aby w grudniu 1946 roku osiągnąć 9.831 pracowników odpowiedzialnych za sprawne transportowanie osadników. Od roku 1947 personel ten stopniowo malał i w styczniu 1949 roku osiągnął 2.340 osoby. W wyniku pozbawienia PURu większości kompetencji w 1950 roku zniesiono wszystkie istniejące jeszcze placówki tej organizacji, a zadania ich przejęły referaty osiedleńcze urzędów wojewódzkich i powiatowych.
Do pomocy w repatriacji bardzo mocno włączył się rząd oraz działacze partyjni. Wszyscy deklarowali, że do najważniejszych zadań należy sprowadzenie jak największej ilości Polaków na Ziemie Zachodnie z Kresów Wschodnich, ale również z Europy Zachodniej. Rada Ministrów włączyła do realizacji planów przesiedleńczych niektórych ministrów: Minister Obrony Narodowej został zobowiązany do wypożyczenia PUR 500 samochodów ciężarowych, oraz do bacznego kontrolowania granicy zachodniej i nie dopuszczania do powrotu Niemców, którzy chcieli wrócić do swoich domostw. Minister Komunikacji miał zorganizować 60 pociągów wahadłowych i przekazać 500 samochodów ciężarowych, Minister Aprowizji i Handlu miał stworzyć bazy prowiantowe w kilku miastach Polski, natomiast Minister Skarbu miał przeznaczyć z budżetu państwa 75 milionów złotych na najbardziej potrzebne zasiłki, głównie dla osób samotnych, matek z dziećmi, które straciły mężów w czasie wojny. Najwięcej jednak obowiązków w zakresie repatriacji należało do Ministerstwa Ziem Odzyskanych. Ministerstwo to musiało między innymi: opracowywać plany zagospodarowania Ziem Odzyskanych, przeprowadzać akcję osiedleńczą, zaopatrywać ludność w przedmioty potrzebne do rozpoczęcia działań gospodarczych oraz zająć się zarządzaniem mieniem pozostawionym przez uciekających Niemców.
Należy również wspomnieć o „Biurze Ziem Nowych” – podziemnej instytucji, która przygotowywała projekty reform na okres powojenny i plany zagospodarowania terenów, które miały być zdobyte na Niemcach.
Do pomocy przy repatriacji włączyli się ludzie nauki. Opracowywali oni plany zagospodarowania Ziem Odzyskanych, które okazały się bardzo pomocne w funkcjonowaniu przyszłej gospodarki tych ziem. Naukowymi studiami nad tymi zagadnieniami zajęła się Rada Naukowa dla Zagadnień Ziem Odzyskanych, a także Biuro Osadniczo – Przesiedleńcze. Rada Naukowa dzieliła się na kilka komisji: osadnictwa rolniczego, osadnictwa nierolniczego oraz socjologiczną, geograficzną i reemigracyjną. Władze angażowały do pomocy repatriowanym również społeczeństwo, tworząc okręgowe, obwodowe i gminne komisje osiedleńcze, składające się z 3 do 7 osób. Do zadań tych komisji należało wspieranie i niesienie potrzebnej pomocy osadnikom, między innymi rozdawano im nasiona zbóż, pomagano znaleźć wolne lokum i przystosować się w nim do życia.